Chyba lepsze to niż wprowadzenie slawizmu, który w języku na bank nie istniał i z założenia musiałby być wprowadzony do języka sztucznie (tak jak ten nieszczęsny łużycki literacki tysac). A pożyczka byłaby raczej dość świeża (z punktu widzenia stanu, który znamy), skoro i inny znany zapożyczony liczebnik - stig w swojej fonetyce jakąś specjalną archaicznością nie trąci (podobnie jak cały system większych liczb w połabskim, który od razu widać, że jest po liftingu...). Czy fonetyka tego słowa w niemieckim zmieniała się na tyle, że aż tak trudno ustalić, w jakiej mniej więcej formie mogliby zapożyczyć ją Wendowie?
Poza tem, wprowadzanie pożyczek nie zaświadczonych w materjale jest warunkiem tego, aby zrekonstruowany połabski brzmiał jakkolwiek autentycznie (przyjęcie, że wszystko co niezaświadczone musi być słowiańskie jest niedorzeczne z powodów, których chyba tłumaczyć nie muszę). A arbitralne problemy - jeżeli chcemy wypełniać dziury w zrekonstruowanym języku - i tak się ich nie ustrzeżemy.