Nazywanie posiadłości na cześć żoneczek wydaje mi się miliard razy bardziej sensowne niż naiwne mityczne naciągania.
Tak samo jak nazywanie sklepu "U Ireny" zamiast "Ogrody Semiramidy".
Nie wiem, mnie te "Charlottenhofy" zawsze raziły pod względem estetycznym. Od razu wiadomo, że jest to coś założonego w XIX w., albo jakoś tak.
Moje ostatnie podróże służbowe zawożą mnie do najdziwniejszych miejsc.
Atanazyn, Wizany, Goraj, Hamrzysko i urocze Niewiemko.
Atanazyn mnie nie dziwi - w końcu istnieje imię Atanazy (jakkolwiek dziś [i dawniej pewnie też] mało popularne). Może dziwić co najwyżej budowa morfologiczna (-yn po twardej, użycie przyrostka -in/-yn dla imienia nie zakończonego na -a [poprawniejszy byłby
Atanazów]), zdradzająca że jest to raczej twór późny.
Goraj to chyba twór odnazwiskowy - wydaje mi się, że jest parę miejscowości o takiej nazwie w Tymkraju.
Hamrzysko przeźrzyste, o ile zna się regjonalizm
Hamer "kuźnia".
Niewiemko faktycznie urocze.