Bądźcie pozdrowieni!

Zainspirowany pewnym wilkozmiennym ludem z odległej starożytności postanowiłem stworzyć dlań legendarną historię (coś o tym, że dawno temu część z nich ukryła się pod powierzchnią... w stylu disneyowskiej "Atlantydy" czy mickiewiczowskiego dzieła "Świteź") i język. Historię opiszę innym razem, język podobnież. Może powiem tylko tyle, że jest wyprowadzony z dość wczesnego prasłowiańskiego. Co mi się w nim podoba? Uproszczenia samogłosek i dwa "rodzaje" gramatyczne (ożywiony i nieożywiony). Na razie wrzucam - tradycyjnie - Ojcze Nasz i czekam na miażdżącą krytykę zapożyczenia z greki.
Aśicis našis, yiže esi ûunneban
Sûośiy so imo Tûayo
Priyiźi basiliyan Tûayan
Buy ûalan Tûayan
Aka ûunnebo, taka nazemlan.
Day nu našan hlēban ûisiźinnan
I atupausśiy nu naši grēhi
Aka i mus atupauštamas ûinniku našu
I ne ûeźi nu kumaman, nu harniy nu atuzulo.
Amēn
Ps.: û czyta się [w]