O, tego się nie spodziewałem. Niektórzy mówili o włochach, a teraz takie coś. Choć, prawda, wszechobecne makrony...
Ale nie przejmuj się, ładnie wygląda. A Macrony zawsze są ładne 
Że ładnie wygląda, to wiem. Ale wolę makrony jednak.
I daje duże możliwości. Neszyjski rozwija się najlepiej głównie dla tego, że jest to język osadzony w pewnej kulturze i mający wielopłaszczyznowe znaczenie. Bez tego szło by wolniej, albo i pozostał jako jeden z moich krótszych opisów, gdzie mamy szczątkowe informacje o gramatyce, trochę słów, od biedy krótki tekst...
Czytam właśnie o twojej cywilizacji i naszła mnie myśl: jak doszło do takiego purytańskiego podejścia do wiary?
Głównie jest to wpływ paru czynników:
- historii (powstanie Państwa Neszyjskiego było dość gwałtowne)
- wpływ Wielkich Proroków, i przede wszystkim, stwierdzenie, że celem życia jest "zdanie egzaminu moralności",
- wpływ Górali, którzy żyją w bardzo surowych warunkach, i mają wielką autonomię (wręcz plemienną), np. ojciec może skazać na śmierć (ale nie wykonać wyroku) każdego członka swojej rodziny. A jak wiadomo, wielu ludzi ciągnie w lepsze strony, i mamy duży dopływ nowych "silnie wierzacych"
- oparcie prawa o religię
- duża hermetyczność (uwarunkowane też prawem, stosunkiem ludności, dużą autonomią naprawdę małych wspólnot, na przykład jeden ród może zamieszkiwać jedno miejsce przez naprawdę długi czas i wyrobić własne prawa)
- religia nie przeszkadza rozwojowi technicznemu - nie ma jakichś Ksiąg, a sama religia skupia się na nastawieniu Człowiek : Wiara : Prawo, a przede wszystkim właśnie na tym, co ludzkie, a co boskie (dusza - jako czysty obiekt pożądania - ciało - jako to, co ciągnie ku złemu)
- odwieczny konflikt zła i dobra
- elitarne nastawienie religii, a także duże nastawienie na Ród
- obecność kolonii, dokąd ciągną wszyscy w wieku buntów (i nieraz się na tym dobrze dorabiający),
- izolacja od wszystkich - Biały Półksiężyc jest miejscem niedostępnym dla osób spoza.
Właśnie proszę, czy ma ktoś coś takiego. Ja wszystko wrzucam do słownika, bo i tak szukać można za pomocą ctrl+F.
Ja olseski spisuję właśnie w arkuszu kalkulacyjnym z OpenOffice'a (przydaje się przy sortowaniu i mogę sobie same czasowniki na ten przykład zobaczyć).
Mi się nie opłaca właśnie, bo za dużo mam i tak na wiki, nie mówiąc jeszcze o niedługo rozpoczynanym projekcie konwersji słownika na pismo neszyjskie... (oczywiście transkrypcja). A aby znaleźć czasownik, to starczy szukać -anni.

Mnie przypomina to nieco łacinę, choć faktycznie ma coś też z bałtyckich xd
Co do łaciny, to niektóre elementa rzeczywistości powierzchownie bardzo były na niej wzorowane

Przyznam, że język bardzo mi się podoba, wygląda na bardzo przyjemny dla ucha, lecz ze swoim charakterem.
I oto mi od samego początku chodziło właśnie. Nic nadzwyczajnego, po prostu ładny język. Mam nadzieję, że duży wpływ na to miał fakt, że słowa staram się tworzyć na podstawie tego, jak one mi "brzmią".
Szczerze, to już od dawna był swego rodzaju wzorem dla mnie i mojego ajdyniriańskiego. Rozmiar strony o nim jest imponujący (idę w Twoje ślady, ajdyniriański jest na zaszczytnym 9 miejscu!).
O dziękuję, dziękuję. Co do rozwoju ajdyniriańskiego, to obserwuję, zaglądam ab und zu, i ten fakt mi się wcale nie podoba (to jest prędkość jego rozwoju

).
Pismo świetne, przypomina mi runy. Poza tym, mam słabość do języków o długich słowach.
Właśnie ta runiczność, to coś, czego nie chciałem. Ale tak już wyszło, i niech tak zostanie. Opracowałem nawet pismo odręczne, ale wygląda jak odręczny hebrajski - a więc (nie, nie tylko dlatego, że żydowskie) straszno (choć niektóre zawijasy są całkiem sympatyczne).
A nie lepiej byłoby zrobić osobną stronę ze słownikiem?
Wolę mieć cały język w jednym miejscu. Mam nadzieję, że pewnego dnia powiem "Skończyłem" i sobie to na wszelki wypadek wydrukuję

Nie wiem czy masz taką możliwość, ale jak w przypadku oleskiego, bardzo chciałbym usłyszeń neszszyjski w wersji mówionej. Bardzo.
Oj, ja też. Ale na razie nie zanosi się na to. Neszyjski jest jednym z powodów pisania podręcznika konlanowego, i dopiero, kiedy ten powstanie, i zacznę się z tym językiem oswajać coś mógłbym powiedzieć. Choć sama wymowa nie jest jakoś szczególnie trudna (wymowa jest bardzo przewidywalna, akcent drugi (bodajże słaby się nazywa) to takie załamanie sylaby, więc też do uchwycenia (bardzo to ładnie brzmi, kiedy obok są dwie samogłoski), to jednak wolę ten język doprowadzić do końca, wtedy poznać, i dopiero wtedy coś nagrać. Choć teraz mię kusisz.
