choć /ks/ i /gz/ jest bez sensu - uprościłoby się zaraz albo do jednego, albo do drugiego - nie ma nigdzie języka, gdzie jakaś spółgłoska występuje tylko w jednym połączeniu z spółgłoską, która też występuje tylko w tym jednym połączeniu - albo czegoś nie wiem.
Są takie języki, np.
ten tu albo
ten tutaj, które mają drżącą dwuwargową tylko w połączeniu z [t].
Gdyby nie było języków irokeskich, czy też uznawalibyście, że konlang bez spółgłosek wargowych jest nierealistyczny?
Problem z tą fonologią leży w zbyt podobnych do siebie fonemach samogłoskowych, a nie w spółgłoskach. Chociaż brak niektórych jest dość excentriczny.
Podobno gdzieś na Syberii całkiem nieźle lfunkcjonuje (funkcjonowało?) sobie narzecze, w którym wszystkie zwarte są bezdźwięczne, a szczelinowe zawsze dźwięczne. I tego nie uprościło.