E, tam jest tylko w mianowniku liczby mnogiej rodzaju męskiego, a u nas to jeszcze w dopełniaczu jedniny.
Ale w samym tym mianowniku męzkiej mnożyny mają chyba z 5 różnych końcówków.
No i nie tylko, jest jeszcze:
-dopełniacz męzkiej jedniny (tak jak i u nas, kwestja a/u), gdzie jest podobny chaos jak u nas, jeśli nie gorszy
-prawdopodobnie też celownik (jestem przekonany, że -owi musiało istnieć u Wendów, skoro tyle dziwniejszych końcówek przetrwało. Pewnie jak w przypadku dopełniacza, pewnie tutaj także nie było żadnej reguły)
-miejscownik miękkotematowej męzkonijakiej jedniny ("na morzy" ale "w niebiesiu")
-mieszanie się końcówek i-tematycznych ze spółgłoskotematycznymi
-dopełniacz męzkiej mnożyny (są przykłady zarówno na -ów, jak i na końcówkę zerową)
-jest powód, by twierdzić, że do wszelakich miękkich tematów lubiły się wdzierać końcówki i-tematowe (jedyny zarejestrowany przykład miejscownika mnożyny - zöriåch, ma końcówkę i-tematową [rekonstr. *zorьxъ, prawidłowe JO-tematyczne *zorixъ dałoby "zörich" |zöraix|], a znając wendzki - raczej nie sądzę, by była to jakaś stała reguła, zapewne -åch i -ich [a kto wie - być może też wyciągnięte od żeńskich -ach też] koegzystowały), u nas zresztą takie zmieszania też bywają, zwłaszcza w dopełniaczu ("tych tęcz" vs "tych tęczy").
Mam wymieniać jeszcze?
Wydaje mi się, że wendzki to jeden z tych nielicznych języków, które w toku rozwoju zamiast się upraszczać - komplikowały się.