Może... Ja chciałbym się uczyć keczui dla przyjemności więc mogę i ten wariant, choć bardziej mi się podoba djalekt z Cuzco 
Ja mam akurat odwrotnie, bo wariant z Qusqu jest jednym z tych, które mi się najmniej podobają. Tym co w brzmieniu wariant z Qusqu najbardziej odróżnia od wariantu z Wamanqa to liczne głoski zapożyczone z aimara, od których chanka i wszystkie warianty bardziej na północ są wolne. W połudnowych keczua, w tym w Qusqu, jest też więcej zapożyczeń leksykalnych z aimara; można powiedzieć, że to taki miks z aimara jest.
Chanka jest też morfologiczne bardziej konserwatywne, podczas gdy wariant z Qusqu jest morfologicznie bardziej innowacyjny. Dobrym przykładem będzie sufiks -chka- w quy, który przeszedł w -sha- w quz, w okolicy krąży też -sya-, a jeszcze dalej na południe w Boliwii -sa-. W moim odczuciu quy i quz różnią się jak hiszpański i portugalski, tj. na piśmie zrozumiesz, w mowie generalnie będziesz wiedział o co chodzi, ale wzajemne różnice jednak są oczywiste. Natomiast wariantów spoza grupy IIC, czyli te z grup IIB, IIA, albo I, rozumieć się w zasadzie nie da w mowie (różnica jak z francuskim, rumuńskim), najwyżej niektóre słowa można wychwycić.