Tak się dołączę, tu gdzie obecnie jestem chodzi się do Gdańska, centrum. W Toruniu chodzi się do miasta, na miasto, na starówkę. W Kartuzach (Kaszuby, 15000 mieszk.) u mojej rodziny chodzi się do miasta, mając na myśli deptak i rondo.
Czy to, że dopełniacz powoli przejmuje rolę biernika jest rozpaczliwą próbą języka, by jakoś odróżniać mianownik od biernika? (A w sumie przy żywotnych, gdzie to najważniejsze, i tak już tak jest)
No że większość mówi "Na obiad zjadłem kotleta" a nie "kotlet".I że to w ogolności pomaga rozróżniać czy kotlet jest podmiotem czy dopełnieniem.
Ale już przy hieny jedzą lwy nie masz tak łatwo.
No że większość mówi "Na obiad zjadłem kotleta" a nie "kotlet".
Skoro masz tam żywotny to nic dziwnego, że jasne. Bo ich mianowniki są równe właśnie dopełniaczowi.
Vilen, ale wiesz: ja naprawdę do dziś nie wiem, co jest skutkiem, a co przyczyną w "byt kształtuje świadomość". Bo zależnie jak to przeczytać wychodzą znaczenia przeciwne.
A może to dopełniacza użycie partytywne (por. "Nalej mi wody", "Słucham muzyki")?