Przypomina mi się scenka z gimnazjum. Koleżanka robi prezentację: "Matka Teresa z Kalkuty pochodziła z Albanii i nazywała się..." spojrzenie na kartkę, chwila konsternacji, podejście do tablicy, złapanie za kredę, wypisanie literka po literce AGNES GONXHA BOJAXHIU "o tak się nazywała".
Niektórzy tłumacze z j. tureckiego stosują taką strategię, że imiona bohaterów zostawiają w oryginale, ale jeśli składową imienia jest jakiś tytuł (jak bej, pasza, aga, czelebi czy hodża), to jest tłumaczony. Może w tym przypadku ktoś z rozpędu użył tej strategii do nazwiska?