Pierwotna, bo języczeska. Mniéj więcéj tak liczę (plus inaczéj lata, dla mnie nowa erą zaczęła się kiedy indziéj, i wiek trwa trzydzieści lat, nie sto) i to postanowiłem przenieść do konalngu.
Mimo tego, że jestem języcznikiém, to w tłómaczeniach najczęsciéj jednak używam nazw cerkiéwnech (akcentowane -e w wygłosie się mnie strasznie podoba).
A z nazw najbardziéj ze wszech nrawi się mnie «lýnn» (wyszło niechcący, wypadnięcie jera, wzdłużenie zastępcze, depalatalizacja /l/, uproszczenie pn > n:), brzmi ona jak nazwa jakiegoś niemieckiego miasta.