Apes, er vo oems? Cześć, jak się macie?
Już rok tu nie było pisane, Jezusie! Dosłownie króciutki apdejt - przez ten rok niezbyt dużo się działo w arbastyjskim, zapewne przez kolejny także się nic nie wydarzy... Ale potem, liczę na to, będę mógł w końcu rozbudować słownik - niestety braki leksykalne to mój największy problem...
Alfabet nie przeszedł reformy (poza znakiem "ê").
Na razie ciągle delikatnie przywracam/akceptuję istnienie totalnie nublangowych słów, które nie powinny się nigdy przydarzyć, a jednocześnie siedzą mi w głowie tak mocno, że ich usunięcie jest niemożliwe.
Np. mam słowo "coltco", czyli "zdrowie" pochodzące od angielskiego "health". Ale dlaczego takie ważne, podstawowe słowo jest pożyczką germańską, skoro mam równolegle rdzenne słowo "ûenus", czyli "choroba"?
Mam pewne koncepcje wytłumaczenia takich sytuacji, ale o nich kiedy indziej

Warto też wspomnieć, że w arbastyjskim ciągle zachodzi ciekawy proces nieświadomej zmiany znaczeń wielu słów... Nie wiedzieć czemu nagle dla oznaczenia danej czynności używam słowa, które kiedyś znaczyło zupełnie co innego; potem ta zmiana już się konstytuuje i, co ciekawe, to nowe znaczenie już pamiętam

Pierwszy z brzegu przykład to "at tequ", czyli "wiedzieć", który nagle zaczął znaczyć też "istnieć". Co ciekawe, pierwsze znaczenie nie zaniknęło...
Więc na razie w pełni uprawnione są zdania typu: "Deus tequs á av tequs atolusemembô" (Bóg istnieje i wie wszystko)... Podejrzewam, że rozwiążę to zmianą nacisku wyrazowego i zdanie będzie wyglądało: "Deus téqus á av tequs atolusemembô" albo w końcu przestanę być leniwy i zmienię słowo

No, to tyle na razie - a skoro już przy Bogu jesteśmy, to... Prôuod Nomrei! (Wesołych Świąt!)
