tqr, odróżnij nieefektywność od niemożności.
Mało kto, chcąc dostać się z Warszawy do Pekinu, szedłby pieszo; zdecydowana większość postara się tam polecieć. Ba, nawet gdyby ktoś chciał, to pewnie rzadko kto, by to potrafił i zajęłoby mu to mnóstwo czasu.
Czy z tego wynika wniosek, że z Warszawy do Pekinu nie da się przejść? Że nie łączy je droga lądowa?
ale dalej będzie się głowił „po chuja dać wrogowi prawo do sądu, skoro mogę go zabić na miejscu”.
No, i ja też tego nie rozumiem.
Tylko, że trzeba zdać sobie z czegoś sprawę - doskonale sobie wyobrażam, i tamten kumaty też może, że ktoś to uznaje za moralny pewnik, według niego postępuje. I to jest zrozumienie konceptu - to jakaś współczesna abominacja, że jeśli czyiś pogląd uważasz za głupi to tylko dlatego, że nie jesteś w stanie go pojąć.
Zrozumienie konceptu nie wymaga zrozumienia przyczyn, których często zresztą w ogóle nie ma.