Jedna rzecz to kolokacja, inna związek frazeologiczny, a trzecia to syntagma. Chodzi o to, jak sam uważałeś Noqa, chorwacki jako słowiański nadużywa puste związki frazeologiczne ( puste w znaczeniu - że coraz mniej mają prawdziwe konotacje z rzeczywistością i gubią nie tylko na znaczeniu, ale też nie są w meritum rzeczy.). Kiedy młodsze pokolenie zacznie używać normalnie frazeologizmów (bo normalnym procesem to potrzeba odnowienia, ożywienia) to natychmiastowo odbiera się jako "sztywne oraz prowokujące". W ten proces nie liczę chorwatystów, którzy na pamięć uczą słowa, to ich używają tylko żeby pokazać innym, że są "lepszymi" i mieć dominację nad rozmową / to już nie tylko perswazja ale też patronizacja.
Co do syntagmy, to dla mnie strasznie ciekawa sprawa, jak się nie pozwalają robić warianty w samej strukturze. Odbiera się to często za "styl osobowy ALE na to wielkie ostrzeżenie". To jeśli powiesz gubitak mile osobe, zamiast gubitak drage / voljene osobe, to dostaniesz bana- w społeczeństwie. Czemu tak jest? Chorwacki język ma bardzo ubogi ciąg konotacyjny. A z drugiej bądź strony ma bardzo ubogie słownictwo (dzięki nowosztokawskim). Okazuje się, że jeśli zaczniesz robić swoje zdania, zostajesz anarchistą, a jeśli używasz stare słownictwo to jesteś poetą 19- ego wieku.
Co do stylu urzędowego, to tam jest straszna pustka jak w potocznym. Nie pozwalają sobie na "językową renowację". I tak w kółko.
Ja sama ostatnio dużo interesuje się etymologią, żeby sobie jakoś poradzić z tą pustką.