No to jest częsty błąd myślowy, że te t.zw. "lingwy france" bywają postrzegane jako najbardziej "archetypowi" przedstawiciele swoich grup, ze względu na swoje szerokie rozprzestrzenienie. To, że dany język się mocno "rozepchał" na mapie świata (nierzadko w sposób nagły, skokowy, a niekiedy i sztuczny) nie musi oznaczać, że nie ma cech peryferyjnych. Bo może mieć ich od cholery.
To samo można powiedzieć o angielskim, francuzkim, mandaryńskim czy o wielu standardach literackich.
Takim "sztandarowym" przykładem tego typu błędu logicznego jest argument zwolenników t.zw. teorji glottalnej PIE (przytaczany [ale nie popierany] n.p. przez Jagodziankę), że ich teorja jest bardziej prawdopodobna od laryngalnej, gdyż laryngalna zakłada brak dźwięku /b/ (przy obecności /p/ i /bʱ/) w PIE (co jest nietypowe i rzadkie), a glottalna - brak dźwięku /p/ (przy obecności /b/ i /pʰ/), co jest rzekomo bardziej zgodne z typologją. A dlaczego tak twierdzą? Bo pewien ważny język świata tak ma - arabski (a co za tem idzie, również część języków, na które arabski wywarł wpływ), więc cecha jest szeroko rozprzestrzeniona, a co za tem idzie "normalna".
Oczywiście to tylko taki przykład - bo wiadomo, że przytłaczająca większość argument zwolenników tej teorji jest totalnie z dupy xDDDD Nie chodziło mi o to, żeby ją tutaj roztrząsać (niech mnie ręka Bozka broni, spuśćmy na tę teorję jako całość zasłonę milczenia!), chodziło mi tylko o przytoczenie przykładu pewnego zjawiska.