Dżaryzm

Z Conlanger
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Lupa2.gif
Główny artykuł: Wielkie Imperium Ajdyniriańskie
Jeden z najważniejszych symboli dżarizmu, przedstawia Trybunał (Trójcę). Ponad ramionami zapisane w r̄agulu imiona poszczególnych bogów

Dżarizm – zbiorcza nazwa wierzeń religijnych, wyznawanych głównie na terenie Ajdyniriany i Ajdyniru, nazywanych również "religią ajdyniriańską" lub "religiami ajdyniriańskimi". Liczne szkoły, odłamy i nurty dżarizmu są zazwyczaj traktowane zbiorczo jako części jednej religii, znaczna większość tych odłamów uznaje również moralne zwierzchnictwo tak zwanych Siedmiu Arcykapłanów (Swāhir Carjaehamaya [swa:xiɾ t͡saɾdʒaɛxamaja]), rady siedmiu najwyższych i cieszących się największym szacunkiem duchownych, oraz samego Imperatora Ajdyniru, który jako żywy bóg jest jedną z najważniejszych postaci religijnych. Siedmiu Arcykapłanów oraz Khshāyara traktuje się więc jako przywódców Dżarizmu.

Sami Ajdyniriańczycy nazywają swe wierzenia Chahtini Jaerish [ʈ͡ʂaxtiɲi dʒaɛɾiʃ], co znaczy "Słuszna Droga", lub po prostu Jaerish, od czago wzięła się nazwa "dżarizm".

Dżarizm wykształcił się z henoteistycznej religii starożytnych Ajniadanów, obecnie jest jednak religią mocno politeistyczną, istnieje kilkanaście najważniejszych bóstw jednak boski status mają również inne byty, jak wszystkie gwiazdy i ciała niebieskie. Jest to religia bogata zagadnienia mistyczno-filozoficzne, istnieją również ezoteryczne odłamy i sekty dżarizmu.

Religia ta posiada bardzo długą i bogatą tradycję literacką, a najświętszym ze świętych tekstów jest Chładami (Hwadāmi [xʷad̪a:mi]), której nazwa znaczy tyle co "wiedza", opisująca dzieje świata i wszechświata od jego stworzenia, przez powołanie do życia ludzi, Wojny Bogów aż do ucieczki Ajniadanów z Pierwszego Królestwa.

Dżarizm jest oficjalną religią Ajdyniru, a język ajdyniriański jest świętym językiem tej religii, używanym do modłów, inkantacji oraz odprawiania rytuałów.

Work in progress

Wierzenia

Bogowie

Mitologia

Mit kosmogoniczny

Stworzenie

Część 1 - Wielka Muzyka

Na początku nie było nic, tylko Érush - Praprzyczyna, Vezda Pajakerśani Padjoror, bóg Nieskończonego Niepoliczalnego Czasu. Istniał on w Poza, bezmiarze pustki, miejscu poza przestrzenią. Nie istniała materia ani nic co znają ludzie, a Czas był wszystkim i niczym, nie dał się bowiem wtedy jeszcze prawdziwie określić żadną ludzką miarą. Érush był Czasem. Przez niezmierzone eony trwał on pośród nieskończonych przestrzeni miejsca poza przestrzenią. W końcu jednak, znudzony samotnością, Érush pomyślał o kimś, kto mógłby dotrzymać mu towarzystwa. I tak oto Érush swym avriťah - swoją myślą, powołał do życia Kyarwāya Ahûranęri - Istoty Boskie. Jego dzieci. Była ich niezliczona ilość, a każdy został przez Érusha obdarzył wolną wolą. Nie byli jednak nieomylni ani doskonali, każdy bowiem zrodził się jedynie z fragmentu avriťah.

Érush zgromadził wszystkie Istoty Boskie przed swoim obliczem i rzekł im, że nadszedł wreszcie odpowiedni czas. Wstał tedy ze swego tronu i począł iść między swymi dziećmi, nucąc, a ci rozstępowali się przed nim, obserwując jego marsz. Melodia natomiast, początkowo cicha i zagubiona, zaczęła szybko zyskiwać na sile, stając się wyraźniejsza z każdym jego krokiem. Gdy Érush stanął na samym środku otoczony przez Kyarwāya Ahûranęri, melodia którą nucił nie była już cicha, lecz rozkwitła z pełną mocą. Tknęła ona Istoty Boskie i urzekła ich swoim pięknem tak, że nim się spostrzegli każdy dołączył do niej i dał się jej porwać. Jedni śpiewali w rytm melodii Érusha, inni zaczęli tańczyć dookoła niego, zataczając kręgi, niektórzy robili zaś i to i to. Jedni klaskali, a ich oklaski zdawały się być niczym uderzenia bębnów. Niektórzy pstrykali swymi palcami a dźwięk ten przypominał poruszone struny sitarów. Jeszcze inni zaś gwizdali, a ich gwizdy rozbrzmiewały w Poza niczym zew fletów. Jako, że Érush obdarzył Istoty Boskie wolną wolą, każdy z nich wplótł w ową melodię i ów taniec jakiś niewielki motyw czy akord, który pochodził bezpośrednio od niego i zrodził się z jego inwencji. Wiedzieli i rozumieli oni jednak podświadomie istotę tego co się działo, akordy więc dodawali tak by nie kłóciły się ani z melodią Érusha ani z głosami i ruchami swoich braci i sióstr, lecz aby współgrały z nimi tworząc jedność. Każdy z głosów Kyarwāya Ahûranęri pasował tak doskonale do głosów pozostałych i tak dobrze uzupełniał inne, że zdawało się, że wszyscy śpiewają jednym głosem. I takoż każdy ruch i każdy krok mimo, że wykonany przez innego tancerza, pasował tak doskonale do kroków i ruchów innych Istot Boskich i tak dobrze z nimi współgrał, że zdawało się, że to nie osobni tancerze a jedność, tak jak morskie fale zdają się być jednością z oceanem. Śpiewali i tańczyli więc, w rytm melodii Érusha, pogrążeni w ekstazie. I tak powstała Éxan Kārnam*, Wielka Muzyka, symfonia o pięknie nigdy nie widzianym wcześniej czy później, niepowtarzalna, nieuchwytna i niepojmowalna w swej harmonii i wzniosłości. Z każdą kolejną wyśpiewaną nutą i z każdym kolejnym ich krokiem po pustce rozchodziła się kolejna fala. Tak oto Wielka Muzyka przebiegła pustkę na wskroś.

A gdy zatrzymał się ostatni ruch, zapadła ostatnia nuta i umilkło ostatnie gardło, Wielka Muzyka dobiegła końca. Érush wrócił do swego tronu, stanął przed nim i wskazał rękami wszędzie dookoła, mówiąc: "Patrzcie! Oto co stworzyliście!". Istoty Boskie spojrzały, a tam gdzie niegdyś była jeno pustka, nie było już pustki. Dookoła Poza wyrosły inne przestrzenie, niezliczona ilość nowych planów egzystencji zrodzonych dzięki Wielkiej Muzyce. Czas w nich przestał być Nieskończony i Niepoliczalny, stał się Skończony i Policzalny. Istoty Boskie stały urzeczone ogromem stworzenia, nie dowierzając w to co udało im się stworzyć. Bowiem każdy z niezliczonych wszechświatów pełny był przestrzeni, pełnych niewyobrażalnego potencjału. Érush rzekł im tedy: "Oto wasze dzieło, i wasze jest prawo zstąpić tam i wziąć plany egzystencji w posiadanie. A ja będę obserwować wasze dzieło i wasze czyny i radować się nimi. Uważajcie jednak, nie ważcie się jeszcze schodzić w żaden z planów egzystencji, aż do chwili gdy dam wam znak." Istoty Boskie stały więc, podziwiając ogrom Istnienia, niektórzy jednak tam bardzo pragnęli tego co mieli przed oczami, że nie mogli doczekać się znaku Érusha. Popatrzyli po sobie i postanowili zstąpić od razu, ignorując zakaz. Patairiyanęri, Niecierpliwi rzucili się na przód, zstępując we wszechświaty. Dasharanęri, Posłuszni natomiast zostali w Poza, czekając na pozwolenie Érusha.

Niecierpliwi zaprzątnięci podziwianiem wszechświatów całkowicie zignorowali zagrożenia o których wiedział Érush, a przez które kazał im czekać. Młode, świeżo stworzone wszechświaty były bowiem niestabilne, zmienne i nieprzewidywalne, a ich natura przykuwała Patairiyanęri, wiążąc ich w stałą Formę. Gdy Niecierpliwi zorientowali się co się dzieje wpadli w panikę. Czuli, jak opuszcza ich Moc i jak z każdą chwilą wiązani są coraz mocniej w materię. Niektórzy łączyli się w grupy licząc, że razem uda im się znaleźć drogę wyjścia, inni rozpierzchli się na boki z miejsca ich zstąpienia, uciekając jak najdalej mogli. Jedni w prawo, drudzy w lewo, inni nie patrząc nawet w którą stronę. Pierwsza, największa grupa, chciała przebić się przez barierę oddzielającą nowo narodzony wszechświat od Poza. Wiedzieli oni o barierze, gdyż widzieli ją przez zstąpieniem. Teraz jednak była ona dla nich niemal niewidoczna, bledła też coraz bardziej gdy oni słabli. Niecierpliwi próbowali kilkakrotnie, każda próba jednak kończyła się niepowodzeniem. W końcu zebrali się w kole i chwycili za ręce, przerażeni czekając na swój los. Druga grupa, mniejsza od pierwszej, chciała dobiec na skraj planu egzystencji, gdzie bariera oddzielająca wszechświat od Poza była najcieńsza i najłatwiej było przezeń przeniknąć. Odległość od tego słabego punktu zwiększała się jednak szybciej, niż byli oni w stanie biec, z każdą też chwilą słabli oni coraz bardziej. W końcu zatrzymali się, nie mając siły biec dalej. Trzecia grupa, jeszcze mniejsza, przez długi czas biegła wraz z drugą, nie potrafiła jednak nadążyć za ich tempem i wkrótce zostali sami. Poczęli więc wołać Érusha i Posłusznych, błagając o pomoc. Ani Érush ani żaden z Posłusznych nie był im jednak w stanie przyjść z pomocą. Nie da się bowiem zatrzymać kamienia raz wprawionego w ruch, ani lawiny którą wraz z sobą ciągnie. Jeszcze inni Niecierpliwi biegli w panice przed siebie, a byli to ci, co nie patrzyli nawet w jaką stronę biegną. Nie mieli żadnego celu ni planu ucieczki, podążali tylko za tłumem, niby owce na rzeź. Wśród nich był Xar (Słońce) i 12 jego towarzyszy. Przez dłuższy czas biegli wraz z resztą, w pewnym momencie jednak Xar obejrzał się za siebie i zobaczyli jak daleko od nich uciekli ich bracia i siostry, pozostałe 3 grupy. Gdy spojrzał z powrotem przed siebie, zobaczył, że większość Patairiyanęri zdążyła ich już wyprzedzić, a Xar i jego towarzysze zostali prawie na samym końcu. Zebrał ich więc i rzekł, że taka ucieczka nie ma sensu, że powinni spróbować sami znaleźć sposób wyjścia, lub równie dobrze mogą tak stać i pogodzić się z losem. Odezwała się tedy Harissah (Hefajstos), ukochana Xara, która najbliżej niego stała a rzekła, że trzeba być gotowym na największe poświęcenie aby uratować siebie i innych. Kazała Xarowi zabić ją, by on i pozostała 10 mogłi podążyć za nią przez barierę, gdy jej esencja będzie wracać do Érusha w Poza. Xar opierał się przez chwilę, w końcu jednak wyciągnął swój promienny sztylet i ze łzami w oczach zanurzył go w piersi swojej ukochanej. I faktycznie, przez chwilę zdawało się, że plan Harissah działa, jej esencja zaczęła bowiem torować sobie drogę przez barierę. Xar, który był najbliżej niej, rozbłysł światłem znacznie mocniejszym niż inni Niecierpliwi, gdy przez małe luki w barierze zyskał nieco Mocy z Poza. Było już jednak za późno, a ich związanie z materią było już za silne. Esencja Harissah musiała wrócić z powrotem do jej ciała, a z całą 12 stało się to co z resztą Niecierpliwych. Wszyscy Patairiyanęri biegli coraz wolniej i wolniej, a z każdą chwilą w każdym niestabilnym świecie ich Forma była coraz mocniejsza a ich Moc coraz słabsza. Proces ten dotykał ich w różnym stopniu, jednak wszyscy Niecierpliwi stali się w końcu gwiazdami i planetami a ci, co złączyli się w grupy utworzyli konstelacje i galaktyki. Xar zachował jednak zyskaną Moc, przez co świecił znacznie jaśniej niż inne gwiazdy, opromieniając swoich towarzyszy i swoją ukochaną, która nie zdążyła umrzeć. Jej krew jednak, zmieszana z łzami Słońca, wciąż wypływa z jej rany, w formie Snopu Ognia.

Posłuszni obserwowali to wszystko w Poza, ze zgrozą będąc świadkiem losu swoich braci i sióstr, niezdolni jednak pomóc. Nie ważyli się również złamać zakazu Érusha, stali więc przerażeni. Stali tak jeszcze jakiś czas po tym jak wszystko się skończyło, podczas gdy wszechświaty stygły i uspokajały się. Aż w końcu Érush ponownie wstał ze swojego tronu i przemówił: "Oto daję wam znak, że jest już bezpiecznie. Możecie, jeśli chcecie, zstąpić teraz bez obaw na plany egzystencji." Widząc jednak niepewność i strach na twarzach wielu z Posłusznych dodał: "Ci z was, którzy wolą zostać ze mną, również mogą to uczynić. Ostrzegam również, że ci z was którzy zdecydują się zstąpić, nie będą mogli dobrowolnie wrócić do Poza aż do chwili końca i nowego początku." I tak Istoty Boskie znów się podzieliły, na tych w których wciąż dominowała fascynacja tym co stworzyli i jego pięknem i na tych którzy zbyt obawiali się losu Niecierpliwych, by zstąpić. Tym którzy pragnęli wziąć wszechświaty i ich niezmierzone przestrzenie w posiadanie kazał Érush wystąpić, a z pośród nich wybrał najmądrzejszych i najpotężniejszych, przekazując im w darze fragmenty Vesadani Perzis, jego Wiecznego Płomienia. I tak Ptoan Andoh Gurzīsht - Ci, Którzy Zostali, zostali u boku Érusha w Poza, natomiast Ptoan Andoh Qandrīsht - Ci, Którzy Zstąpili, zstąpili na rozległe plany egzystencji.

Takie jest też pochodzenie gwiazd na niebie Kyonu, jego słońca, planet układu i samej planety. Ajdyniriańczycy wieżą bowiem, że wszystko to są bogowie, Patairiyanęri uwięzieni w Formie. Ci, którzy uciekli na boki w pierwszej grupie, utworzyli Drogę Mleczną. Ci, którzy biegli w drugiej i trzeciej grupie stali się Wielkim i Małym Obłokiem Magellana, natomiast ci, którzy na oślep biegli przed siebie, są gwiazdami z tej galaktyki. Niecierpliwi stracili możliwość zmiany formy i kształtu, uwięzieni w jednej niezmiennej, zatracili też dużą część swojej Mocy, a wraz z nią pewną część ich świadomości. Ciała Niebieskie nie są jednak nieświadomymi, martwymi bytami. Poprzez ich przywiązanie do materialnego świata, Niecierpliwi posiedli wiedzę i zrozumienie o tym planie egzystencji daleko wykraczające poza wiedzę innych bogów (zarówno Ptoan Andoh Gurzīsht jak i Ptoan Andoh Qandrīsht) czy śmiertelników. To jest też jedno z prawideł ajdyniriańskiej mitologii - nie ma nic za darmo, wszystko ma swoją cenę, a każdy czyn swoje konsekwencje. Dlatego też astronomia (i poniekąd też astrologia) jest tak zaawansowana w Imperium, jest bowiem traktowana z czcią i stanowi de facto praktykę religijną. Poznawanie ruchów gwiazd po nieboskłonie jest przecież obserwacją samych bogów.

  • Wielka Muzyka nie jest najwierniejszym tłumaczeniem, w ajdyniriańskim bowiem istnieje rozróżnienie między muzyką, tańcem a połączeniem obu z tych rzeczy. "Kārnam" oznacza właśnie połączenie tańca i śpiewu.

Święta i obrzędy

Święte miejsca