Henryk Pruthenia: Teksty

Z Conlanger
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Moja strona gromadząca różne teksty do tłumaczeń na konalngi. Możesz kopiować, nie edytować - zrób se swoję!

Owca i konie

Owca i konie
Na wzgórzu owca, która nie miała wełny, zobaczyła konie: jeden ciągnął ciężki wóz, drugi dźwigał wielki ładunek, a trzeci wiózł szybko człowieka. Owca rzekła do koni: „Serce mnie boli, widząc, co człowiek nakazuje robić koniom”. Konie odpowiedziały: „Słuchaj, owco, serca nas bolą, kiedy widzimy, jak człowiek, pan, zabiera twoją wełnę na płaszcz dla samego siebie. I owca nie ma wełny”. Usłyszawszy to, owca pobiegła przez równinę.
- owca
- koń 
- i 
- nie
- wzgórze 
- który 
- mieć
- wełna 
- widzieć 
- jeden
- ciągnąć 
- ciężki 
- wóz 
- drugi 
- dźwigać 
- wielki 
- ładunek 
- trzeci
- wieźć 
- szybko
- człowiek
- mówić 
- serce
- boleć
- co
- kazać
- robić
- odpowiedzieć
- słuchać
- kiedy
- pan
- zabierać
- płaszcz
- sam
- pobiec
- równina 

Panie Janie

Bruder Jakob
Bruder Jakob, Bruder Jakob,


Schläfst du noch? Schläfst du noch?
Hörst du nicht die Glocken?
Ding dang dong, ding dang dong.

- brat

- Jakub - spać - jeszcze - słyszeć

- dzwon

Saga o Wiedźminie

Saga o Wiedźminie
Opowiadania:


1. Droga, z której się nie wraca
2. Ziarno prawdy
3. Mniejsze zło
3. Kraniec swiata
4. Ostatnie życzenie
5. Sezon burz
6. Kwestia ceny
7. Wiedźmin
8. Głos rozsądku
9 . Granica możliwości
10. Okruch lodu
11. Wieczny ogień
12. Trochę poswięcenia
13. Miecz przeznaczenia
14. Coś więcej
15. Krew elfów
16. Czas pogardy
17. Chrzest ognia
18. Wieża jaskółki.
19. Pani jeziora
20. Coś się kończy, coś się zaczyna

- saga
- droga
- który
- wracać
- ziarno
- prawda
- kraniec
- świat
- ostatni
- życzenie
- sezon
- burza
- kwestia
- cena
- wiedźmin
- głos
- rozsądek
- granica
- możliwość
- okruch
- lód
- wieczny
- ogień
- trochę
- poświęcenie
- miecz
- przeznaczenie
- coś
- dużo (więcej)
- krew
- elf
- czas
- pogarda
- chrzest
- wieża
- jaskółka
- pani
- jezioro
- coś
- kończyć się
- zaczynać się

Tonę w morzu

Tonę w morzu
Tonę w morzu moich łez


Dzikie wiatry gną mój maszt
I z każdym ruchem
Pogłębiają moją tęsknotę

Witaj, mój brzegu
Witaj, cicha falo
Tonę w morzu moich łez

- tonąć
- morze
- łza
- dziki
- wiatr
- giąć
- maszt
- każdy
- ruch
- pogłębiać
- tęsknota
- witać
- brzeg
- cichy
- fala

Litania przeciw strachowi

Litania przeciw strachowi
Nie wolno się bać, strach zabija duszę.


Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.
Stawię mu czoło.
Niech przejdzie po mnie i przeze mnie.
A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę.
Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic.
Jestem tylko ja.

I must not fear.
Fear is the mind-killer.
Fear is the little-death that brings total obliteration.
I will face my fear.
I will permit it to pass over me and through me.
And when it has gone past I will turn the inner eye to see its path.
Where the fear has gone there will be nothing.
Only I will remain.

- litania
- przeciw, przeciwko
- strach
- wolno, mieć pozwolenie
- bać się
- zabić
- dusza
- zabijca duszy
- mały
- śmierć
- wielki
- całkowity
- unicestwienie
- stawić czoło
- sprzeciwstawić się
- przejść
- ja
- kiedy
- odwrócę
- oko
- jaźń
- jego
- droga
- którędy
- tam
- nic
- tylko
- pozostać

Nie wierze naukowcom

nie wierze naukowcom
nie wierze naukowcom z wyższej pułki

sam włanczam rozum i tak jest w rzeczywistości mądralo, bo studiuje Arch..gie

- nie
- wierzyć
- naukowiec
- wyższy
- półka
- sam
- włączać
- rozum
- i
- tak
- jest
- rzeczywistość
- mądrala
- bo
- studiować
- archeologia

Pada śnieg, pada deszcz, świeci Słońce

Pada śnieg, pada deszcz, świeci Słońce
Pada śnieg, pada deszcz, świeci słońce
- śnieg
- deszcz
- padać (o śniegu)
- padać (o deszczu)
- świecić
- Słońce

W swym domu w R'lyeh

W swym domu w R’lyeh...
W swym domu w R’lyeh czeka w uśpieniu martwy Cthulhu.
- swój, jego
- dom
- czekać
- uśpienie
- martwy

Na początku był chaos

Na początku był chaos
Na początku był chaos
- początek
- być
- chaos

Szczęśliwego Nowego Roku!

Szczęśliwego Nowego Roku!
Szczęśliwego Nowego Roku!
- szczęśliwy
- nowy
- rok

Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu

Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu
Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu
- wszystko
- droga
- prowadzić
- Rzym

Rekursja

Rekursja
Ja wiem, że ty wiesz, że ja wiem, że on wie.
- rekursja
- ja
- ty
- on
- wiedzieć
- że

Kurs na Wszechpolaka

Kurs na Wszechpolaka
I. To jest rodzina. Rodzina to mężczyzna, kobieta i jedno dziecko. Co robi rodzina? Mężczyzna czyta gazetę, żona sprząta i dziecko bawi się. To jest szczęśliwa rodzina.

II. Ta piękna dziewczyna nazywa się Judyta. Jej piękne, błękitne oczy skrywają wielką tajemnicę, tajemnicę tak straszną, że zagraża ona porządkowi świata. Serce Judyty jest złe: ona nie wierzy w Boga.

III. Polska jest moim krajem, którego bardzo kocham. Polacy żyją po katolicku. Ja i moja rodzina, chodzimy w każdą niedzielę do kościoła. Co wieczór, tata siada z nami i czyta piękne przypowieści o Jezusie Chrystusie i Bogu Ojcu. My modlimy się i idziemy spać, czekając na nowy dzień pełen wiary w miłosierdzie Boże.

Młócka

Młócka
Cep służy do młócenia, czyli rozdzielania ziarna od plew
- cep
- służyć
- młócić
- czyli
- rozdzielać
- ziarno
- plewy

Bajka o meduzie

Bajka o meduzie
Mijał drugi rok, kiedy wielka, dobra meduza władała krajem morza. Szybko wyczuła, że o zachodzie Słońca przyjdzie wielki huragan, a z nim sztorm. Strach padł na wszystkie ryby. Bowiem zawsze w czasie burzy zły rekin przypływa i pożera je. Stara, mądra żaba poradziła meduzie spytać gwiazd na nocnym niebie. Poszła więc meduza i woła do Syriusza:

- Syriuszu! Syriuszu! Sztorm przyjdzie, a z nim zły rekin! Cóż nam czynić? Lecz Syriusz milczał. Zawołała wobec tego Rigel i Arktura, by mogli jej pomóc. - Rigel! Arkturze! Sztorm przyjdzie, a z nim zły rekin! Cóż nam czynić? Lecz Rigel i Arktur milczeli. Spytała więc ze smutkiem dobrą Vegę, w którą bardzo wierzyła. - Vego! Sztorm przyjdzie, a z nim zły rekin! Cóż nam czynić? Lecz nawet ona milczała! Osiadła meduza na morskim kameniu przy plaży i zapłakała gorzko. Wtedy ze środka mgły niebios odezwał się ciężkim głosem staruszek Polaris: - Królowo morza, mądra meduzo! Nie płacz. Pod morskim śniegiem na równinie leży krzew, na którym rosną owoce Yusau. Ich smak jest podobny do ryb morskich, a są bardziej pożywne. Zadaj je rekinowi, nie będzie więcej was straszył. Wiatr już się zrywał. Pędziła meduza ku śniegowi morskiemu. Zaprawdę pod nim był krzew i owoce Yusau. Chwyciła w parzydełka Yusau, gdy dotarł do niej krzyk tysięcy ryb. Czym prędzej wypłynęła na wielkie morze, a tam pośród drżących ze strachu stworzeń płynął ogromny, czarny rekin. - Królowo, niech zbliżą się najwięksi, to mało was zginie i szybko się najem - warknął, głodny i wściekły. - Nie jedz nas! - prosiła meduza - Przyniosłam ci owoce Yusau, które polecił mi dać ci Polaris. - Chcecie mnie otruć? Nie wierzę wam! - ryknął rekin i rzucił się do ataku na królową. Lecz gdy do jego czułych nozdrzy dotarł zapach Yusau, bardziej rybny od samych ryb, nie mógł się oprzeć instynktowi. Odebrał przerażonej królowej owoce i pożarł jeden po drugim. A gdy się najadł, uśmiechnął się i oznajmił: - Teraz odejdę. Jeśli nic się nie stanie i będziecie mi przynosić te wspaniałe owoce, nikt z was więcej nie zginie. Sam będę was bronił przed złem oceanu! A gdy stało się jasne, że owoce były zdrowe, zapanowała powszechna radość. Stworzenia oceanu dziękowały meduzie, a stary Polaris śmiał się z niebios. Tak oto rekin został przyjacielem oceanu.

Łowca i żmija

«Łowca i żmija»
Pewnego razu późną jesienią wracał łowca z lasu. Zmęczył się, zgłodniał i postanowił odpocząć.

Siadł on u zamarzniętego strumienia na pieńku, ściągnął z ramion tobołek ‒ torbę brzozową ‒ i wyciągnął z niego duży placek. Tylko co odgryzł kawałeczek, nagle coś zaszurało przy samym brzegu. Rozsunął łowca trawy, widzi ‒ leży na lodzie bat. Chciał on go podnieść. Przyjrzał się, a to całkiem nie bat, a żmija. Żmija podniosła głowę, zobaczyła łowcę i mówi żałośnie: ‒ Uratuj mnie, dobry człowieku! Widzisz, ogon mnie przymarzł do lodu. Pomóż, a jak nie to umrzeć mi tu przyjdzie. Zlitował się łowca nad żmiją, wziął siekierkę zza pasa i rozbił lód wokół ogona żmii. Wypełzła żmija na brzeg ledwo żywa. ‒ Och, zmarzłam, przyjacielu! Ogrzej mnie. Łowca podniósł żmiję i włożył ją za pazuchę. Żmija ogrzała się i mówi: ‒No, a teraz żegnaj się z życiem, owcza ty głowo! Teraz ukąszę cię! ‒ Co ty! Co ty! ‒ wystraszył się łowca ‒ Wszak ja tobie dobro uczyniłem ‒ od pewnej śmierci uratowałem. ‒ Ty mnie uratowałeś, a ja ciebie zabiję ‒ wysyczała żmija. Ja za dobro zawsze złem płacę. ‒ Poczekaj, żmijo ‒ mówi łowca. ‒ Pójdziemy po drodze i pierwszego spotkanego spytamy, czym trzeba odpłacać za dobro. Jeśli on powie, że złem, ty mnie zabijesz, a jeżeli powie, że dobrem, to odejdziesz. Żmija zgodziła się. I tak szedł łowca po drodze, a żmija zwinęła się w kłębek na jego piersi. Spotkali krowę. ‒ Witaj, krowo ‒ mówi łowca. ‒ Witaj ‒ odpowiada krowa. Tu żmija wysunęła głowę zza pazuchy łowcy i powiedziała: ‒ Osądź nas, krowo. Ten człowiek mnie od śmierci uratował, a ja chcę jego zabić. Powiedz, czym trzeba za dobro płacić? ‒ Ja za dobro płacę dobrem, ‒ odpowiedziała krowa. Mnie gospodyni sianem karmi, a ja jej za to mleka daję. ‒ Słyszysz? ‒ mówi łowca żmii ‒ Teraz wypuść mnie, jak uzgodniliśmy. ‒ Nie ‒ odpowiada żmija ‒ Krowa ‒ bydle głupie. Zapytajmy kogoś innego. Poszedł łowca dalej. Spotkali konia ‒ Witaj, koniu ‒ mówi łowca. ‒ Witaj ‒ odpowiada koń. Tu żmija wysunęła głowę i powiedziała: ‒ Osądź nas, koniu. Ten człowiek mnie od śmierci uratował, a ja chcę jego zabić. Powiedz, czym trzeba za dobro płacić? ‒ Ja za dobro płacę dobrem ‒ odpowiedział koń. ‒ Mnie gospodarz owsem karmi, a ja za to dla niego pracuję. ‒ O widzisz! ‒ mówi łowca żmii ‒ Teraz wypuść mnie, jak uzgodniliśmy. ‒ Nie, poczekaj, ‒ odpowiada żmija ‒ Krowa i koń ‒ zwierzęta gospodarskie, całe życie wokół człowieka żyją, i dlatego ciebie bronią. Chodźmy lepiej do lasy, zapytamy się dzikiego zwierza, zabić mam cię czy też nie. Nic nie można zrobić, poszedł łowca do lasu. Widzi - rośnie w lesie brzoza, a na najniższej gałęzi siedzi dziki kot. Zatrzymał się łowca przy brzozie, a żmija wysunęła głowę i powiedziała: ‒ Osądź nas, kocie. Ten człowiek mnie od śmierci uratował, a ja chcę jego zabić. Powiedz, czym trzeba za dobro płacić? Mignął kot zielonymi oczami i mówi: ‒ Podejdź-że trochę bliżej. Stara już jestem, źle słyszę. Podszedł łowca do samego pnia brzozy, a żmija wysunęła się bardziej i zakrzyczała: ‒ Ten człowiek mnie od śmierci uratował, a ja chcę jego zabić! Teraz słyszysz? Osądź nas... Wypuścił kot ostre swoje pazury, skoczyła na żmiję i zadusił ją. ‒ Dziękuję ci, kocie ‒ powiedział łowca. ‒ Ty mnie z biedy wyciągnęłaś, a ja tobie za to dobrem zapłacę. Pójdziemy, będziesz mieszkać u mnie w izbie, latem będziesz siedzieć na miękkiej poduszce, a zimą, na ciepłym piecu. Będę ciebie mięsem karmić i mlekiem poić. Posadził łowca kota sobie na ramię i poszedł do domu. Od tej pory człowiek z kotem w wielkiej przyjaźni żyją.

Napis na pierścieniu

Napis na Pierścieniu


Jeden by wszystkimi rządzić
Jeden by wszystkie odnaleźć
Jeden by wszystkie sprowadzić
I w ciemności związać.

Stworzenie człowieka z Powieści dorocznej

Stworzenie człowieka z Powieści dorocznej
Oni zaś rzekli: "Bóg mył się w łaźni i spocił się, otarł się wiechciem, i wyrzucił go z niebios na ziemię. I spierał się Szatan z Bogiem, który z nich ma z wiechcia stworzyć człowieka. I stworzył Diabeł człowieka, a Bóg duszę w niego włożył. Dlatego, jeśli umrze człowiek, w ziemię idzie ciało, a dusza do Boga".

Pismo Kozaków zaporoskich do sułtana Mehmeda IV

Pismo Kozaków zaporoskich do sułtana Mehmeda IV
Sułtan:

"Ja, sułtan, syn Mehmeda, brat Słońca i Księżyca, wnuk i namiestnik Boga, Pan królestw Macedonii, Babilonu, Jerozolimy, Wielkiego i Małego Egiptu, Król nad Królami, Pan nad Panami, znamienity rycerz, niezwyciężony dowódca, niepokonany obrońca miasta Pańskiego, wypełniający wolę samego Boga, nadzieja i uspokojenie dla muzułmanów, budzący przestrach, ale i wielki obrońca chrześcijan — nakazuję Wam, zaporoskim Kozakom, poddać się mi dobrowolnie bez żadnego oporu i nie kazać mi się więcej Waszymi napaściami przejmować.

Sułtan turecki Mehmed IV"

Kozacy: "Zaporoscy Kozacy do sułtana tureckiego! Ty, sułtanie, diable turecki, przeklętego diabła bracie i towarzyszu, samego Lucyfera sekretarzu. Jaki z Ciebie do diabła rycerz, jeśli nie umiesz gołą dupą jeża zabić. Twoje wojsko zjada czarcie gówno. Nie będziesz Ty, sukin Ty synu, synów chrześcijańskiej ziemi pod sobą mieć, walczyć będziemy z Tobą ziemią i wodą, kurwa Twoja mać. Kucharzu Ty babiloński, kołodzieju macedoński, piwowarze jerozolimski, garbarzu aleksandryjski, świński pastuchu Wielkiego i Małego Egiptu, świnio armeńska, podolski złodziejaszku, kołczanie tatarski, kacie kamieniecki i błaźnie dla wszystkiego co na ziemi i pod ziemią, szatańskiego węża potomku i chuju zagięty. Świński Ty ryju, kobyli zadzie, psie rzeźnika, niechrzczony łbie, kurwa Twoja mać.

O tak Ci Kozacy zaporoscy odpowiadają, plugawcze. Nie będziesz Ty nawet naszych świń wypasać. Teraz kończymy, daty nie znamy, bo kalendarza nie mamy, miesiąc na niebie, a rok w księgach zapisany, a dzień u nas taki jak i u was, za co możecie w dupę pocałować nas!

Podpisali: Ataman Koszowy Iwan Sirko ze wszystkimi zaporożcami."

- pismo
- list
- Kozak
- Zaporoże
- Sułtan
- syn
- brat
- Słońce
- Księżyc
- wnuk
- i
- namiestnik
- Boga
- Pan
- królestwo
- Macedonia
- Babilon
- Jerozolima
- wielki
- mały
- Egipt
- król
- znamienity
- rycerz
- zwyciężyć
- dowódca
- pokonać
- obrońca
- miasto
- wypełnić
- wola
- sam
- Bóg
- nadzieja
- uspokoić
- muzułmanin
- budzić
- przestrach
- ale
- chrześcijan
- nakazywać
- poddać się
- dobrowolnie
- bez
- żaden
- opór
- kazać
- dużi
- napaść
- przejmować
- turecki
- diabeł
- przeklęty
- towarzysz
- lucyfer
- sekretarz
- jaki
- do diabła
- rycerz
- jeśli
- umieć
- goła
- dupa
- jeż
- zabić
- wojsko
- zjeść
- czarci
- gówno
- sukinsyn
- mieć pod sobą
- ziemia
- walczyć
- woda
- kurwa mać
- kucharz
- kołodziej
- piwowar
- garbaz
- świnia
- pastuch
- złodziej
- kołczan
- tatarski
- kat
- błazen
- wąż
- potomek
- chuj
- zagięty
- ryj
- kobyła
- zad
- pies
- rzeźnik
- chrzcić
- łeb
- odpowiadać
- plugawiec
- o
- tak
- nawet
- wypasać
- teraz
- kończyć
- data
- znać
- kalendarz
- mieć
- miesiąc
- niebo
- rok
- księga
- zapisać
- dzień
- móc
- dupa
- pocałować
- wszystko

Der Erlkönig

Der Erlkönig

Król Olch

Wer reitet so spät durch Nacht und Wind?

Es ist der Vater mit seinem Kind; Er hat den Knaben wohl in dem Arm, Er faßt ihn sicher, er hält ihn warm.

"Mein Sohn, was birgst du so bang dein Gesicht?" "Siehst, Vater, du den Erlkönig nicht? Den Erlenkönig mit Kron und Schweif?" "Mein Sohn, es ist ein Nebelstreif."

"Du liebes Kind, komm, geh mit mir! Gar schöne Spiele spiel' ich mit dir; Manch' bunte Blumen sind an dem Strand, Meine Mutter hat manch gülden Gewand."

"Mein Vater, mein Vater, und hörest du nicht, Was Erlenkönig mir leise verspricht?" "Sei ruhig, bleib ruhig, mein Kind; In dürren Blättern säuselt der Wind."

"Willst, feiner Knabe, du mit mir gehn? Meine Töchter sollen dich warten schön; Meine Töchter führen den nächtlichen Reihn, Und wiegen und tanzen und singen dich ein."

"Mein Vater, mein Vater, und siehst du nicht dort Erlkönigs Töchter am düstern Ort?" "Mein Sohn, mein Sohn, ich seh es genau: Es scheinen die alten Weiden so grau."

"Ich liebe dich, mich reizt deine schöne Gestalt; Und bist du nicht willig, so brauch ich Gewalt." "Mein Vater, mein Vater, jetzt faßt er mich an! Erlkönig hat mir ein Leids getan!"

Dem Vater grauset's, er reitet geschwind, Er hält in Armen das ächzende Kind, Erreicht den Hof mit Müh' und Not; In seinen Armen das Kind war tot.

Noc padła na las, las w mroku spał, Ktoś nocą lasem na koniu gnał. Tętniło echo wśród olch i brzóz, Gdy ojciec syna do domu wiózł.

- Cóż tobie, synku, że w las patrzysz tak? Tam ojcze, on, król olch, daje znak, Ma płaszcz, koronę i biały tren. - To mgła, mój synku, albo sen.

"Pójdź chłopcze w las, w ten głuchy las! Wesoło będzie płynąć czas. Przedziwne czary roztoczę w krąg, Złotolitą chustkę dam ci do rąk".

- Czy słyszysz, mój ojcze, ten głos w gęstwinie drzew? To król mnie wabi, to jego śpiew. - To wiatr, mój synku, to wiatru głos, Szeleści olcha i szumi wrzos.

"Gdy wejdziesz, chłopcze w ten głuchy las, Ujrzysz me córki przy blasku gwiazd. Moje córki nucąc pląsają na mchu, A każda z mych córek piękniejsza od snu".

- Czy widzisz, mój ojcze, tam tańczą wśród drzew Srebrne królewny, czy słyszysz ich śpiew? - O, synku mój, to księżyc tak lśni, To księżyc tańczy wśród czarnych pni.

"Pójdź do mnie, mój chłopcze, w głęboki las! Ach, strzeż się, bo wołam już ostatni raz!" - Czy widzisz, mój ojcze, król zbliża się tu, Już w oczach mi ciemno i brak mi tchu. -

Więc ojciec syna w ramionach swych skrył I konia ostrogą popędził co sił. Nie wiedział, że syn skonał mu już W tym głuchym lesie wśród olch i brzóz.

Cezarze, idący na śmierć pozdrawiają Cię!

Cezarze, idący na śmierć pozdrawiają Cię!
Cezarze, idący na śmierć pozdrawiają Cię!
- cezar
- iść
- śmierć
- pozdrawiać
- ty

The cake is a lie

The cake is a lie.
The cake is a lie.
- ciasto
- być
- klamstwo

Dekalog

Dekalog
Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli.

1. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. 2. Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno. 3. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił. 4. Czcij ojca swego i matkę swoją. 5. Nie zabijaj. 6. Nie cudzołóż. 7. Nie kradnij. 8. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. 9. Nie pożądaj żony bliźniego swego. 10. Ani żadnej rzeczy, która jego jest.

Harry Potter

Harry Potter
1 Harry Potter i kamień filozoficzny

2 Harry Potter i Komnata Tajemnic 3 Harry Potter i więzień Azkabanu 4 Harry Potter i Czara Ognia 5 Harry Potter i Zakon Feniksa 6 Harry Potter i Książę Półkrwi 7 Harry Potter i Śmiertelne Relikwie

- i
- kamień
- filozof
- komnata
- tajemnica
- więzień
- czara
- ogień
- zakon
- feniks
- książę
- pół
- krew
- śmiertelny
- relikwia

Gwiezdne Wojny

Gwiezdne Wojny
Gwiezdne wojny I: Mroczne widmo

Gwiezdne wojny II: Atak klonów Gwiezdne wojny III: Zemsta Sithów Gwiezdne wojny IV: Nowa nadzieja Gwiezdne wojny V: Imperium kontratakuje Gwiezdne wojny VI: Powrót Jedi

- mroczny
- widmo
- atak
- klon
- zemsta
- nowy
- nadzieja
- imperium
- kontratakować
- powrót

Duloc wita Was

Duloc wita was
Duloc wita was w tym cudownym dniu

kilku zasad się nauczycie tu spokój, ład, dobry ton, wszechobecny bon ton w duloc tego trzymaj się miłym bądź, słowa waż, glansuj but, wytrzyj..... twarz Duloc chce gościć was wstąpcie jeśli macie czas

Duloc greets you on this wonderful day Here you will learn a few rules Calmness, order, good vein, ubiquitous manners In Duloc just stick to it Be nice, weigh your words, polish a shoe, wash your... face Duloc wants To host you Visit us if you have time

Czeska legenda o X

Czeska legenda o X
Czeska legenda o X

V dávných dobách, kdy legendy byly ještě mladé, jedno slovo nebylo nikdy vyslovováno – ze strachu, že legenda se naplni. To slovo bylo X.

- czeski
- legenda
- dawny
- czas
- kiedy
- jeszcze
- młody
- być
- jedno
- słowo
- nigdy
- wymawiać
- strach
- spełnić się

Wilk i koźlę – Bajka udmurcka

Wilk i koźlę
Wilk i koźlę

Pewne koźlę odeszło od stada. Długo błądziło – nie mogło odnaleźć drogi powrotnej do domu. Postanowiło więc poskubać trawki. I nagle prosto nań wyszedł szary wilk. — No, przyjacielu, ja cię teraz zjem! — mówi wilk. — Nie jedz póki co, ja utuczę się jeszcze! — prosi tamten. Wilk zgodził się, zostawił koźlątko. Minęło trochę czasu i znów powrócił. — Utuczyłeś się już? Teraz to ja już ciebie zjem! — Poczekaj, — powiedziało koźlę, — ja ci pomogę. Stań o tam pod tym pagórkiem, otwórz paszczę, a ja się rozpędzę i wskoczę do niej. Wilk zgodził się. Stanął pod pagórkiem, otworzył paszczę i czeka. Koźlątko jak się nie rozpędzi, i jak nie tryknie rogami w czoło szarego głupca – aż wilk przeturlał się koziołkując. Puknął się w czoło, wstał na nogi i do teraz rozmyśla: — Zjadłem je czy nie zjadłem?

  • - wilk
  • - i
  • - koza
  • - koźlę
  • - pewny
  • - odejść, odłączyć się
  • - stado
  • - długo
  • - błądzić,
  • - móc
  • - znaleźć
  • - drogi
  • - powrót
  • - powrotny
  • - dom
  • - postanowić
  • - więc, wtedy
  • - poskubać
  • - trawa
  • - nagle, nieoczekiwanie
  • - prosto, bezpośrednio
  • - wyjść
  • - szary
  • - no!
  • - przyjaciel
  • - teraz
  • - zjeść
  • - mówić
  • - póki co, dopóki, aż
  • - utuczyć się
  • - jeszcze
  • - prosić
  • - ten
  • - tamten
  • - zgodzić się
  • - zostawić
  • - minąć, przejść
  • - czas
  • - znów, znowu, ponownie
  • - powrócić
  • - już
  • - poczekać, czekać
  • - powiedzieć
  • - pomóc
  • - stanąć, przejść
  • - o tam, o tak
  • - pagórek
  • - otworzyć
  • - paszcza
  • - a
  • - rozpędzić
  • - wskoczyć
  • - jak, oj
  • - tryknąć
  • - róg
  • - czoło
  • - głupiec
  • - aż
  • - przeturlać się
  • - koziołkując, turlając się
  • - puknąć się w czoło
  • - wstać
  • - noga
  • - do teraz, po dziś
  • - rozmyślać
  • - czy
  • - nie

Wesele

Powrót

Powrót
Powrót

Ya Ya Kumi wstała dziś wcześnie. Szybko ubrała się i pobiegła wzdłuż wyłożonych kamieniem ulic w stronę morza. To mogło być dziś. Dziś mógł wrócić statek.

Dotarła wreszcie na plażę, gdzie zaczęła przedzierać się przez tłum kobiet. Wszystkie czekały na to samo. Morze było spokojne, fale powoli uderzały o brzeg.

Rozejrzała się. Patrzyli na nią nieprzychylnie, śmiali się, coś szeptali między sobą. Wtem ktoś zakrzyczał:

Statek na Horyzoncie! To "Jutrzenka"! Minęło parę chwil. Ludzie ruszyli ku pomostowi, wszyscy chcieli być pierwsi. Nikt nie patrzył na Ya Ya Kumi, czasami nawet ktoś ją popchnął...

Wreszcie, ktoś przerzucił przez burtę deskę na pomost. Na ląd zeszli ludzie. Tragarze zaczęli wyładowywać towar, a oficerowie ruszyli w stronę brzegu pośród wiwatów. Ya Ya Kumi podbiegła do nich.

Jeden z nich spojrzał na nią, przewracając oczami. I uderzył w twarz.

- Idiotko! Przecież on zginął trzy lata temu!

Ya Ya Kumi odwróciła się. I powoli odeszła do domu.

wracać, wrócić

wstać, obudzić się wczesny dziś szybki ubrać się biec wzdłuż położyć, kłaść z (kim) kamień ulica w stronę, ku morze to móc być dziś unosić statek dotrzeć, trafić wreszcie plaża gdzie zacząć, rozpocząć przedzierać się, próbować przejść przez tłum kobieta wszystko, wszyscy czekać ten sam, taki sam, tożsamy spokojny fala powolny, wolny uderzać brzeg rozejrzeć się, spojrzeć, patrzeć wokół patrzeć lubić przychylny nieprzychylny śmiać się coś szeptać między wtem, nagle ktoś krzyczeć, zakrzyknąć dół, nisko, pod horyzont linia niebo to Słońce jutrzenka minąć parę, trochę chwila ludzie ruszyć ku, w stronę deska pomost chcieć pierwszy nikt czasami, czasem, od czasu do czasu nawet popchnąć, popychał wreszcie, na czas rzucić burta bok deska ląd, ziemia zejść tragarz nieść ładować poza, od towar, ładunek a oficer pośród, pomiędzy, wokół wiwat radość krzyk jeden przewracać oczami, denerwować się, oko uderzyć w, do twarz idiota, idiotka przecież zginąć, umrzeć trzy rok dawno, temu odwrócić się dom

Strzeżcie się dziecka!

Strzeżcie się dziecka!
Strzeżcie się dziecka!

O rety, co się stało! Wczoraj przyszła do nas piękna młoda dziewczyna, aby zająć się dzieckiem. Robiła, co mogła, aby je rozbawić: bawiła się z nim, śpiewała mu piosenki, itp. Ale mimo to, dziecko zaatakowało ją, rozerwało na strzępy, pożarło, a resztki wyrzuciło przez okno. Co robić, co robić? Naprawdę nie wiem. Dlatego na razie, trzymamy sprawę w tajemnicy, aby powstrzymać policję przed zadawaniem drażliwych pytań.