I tak - pierwszy jest nieintuicyjny i dlategóż należałoby należni (m-os.), należne (nm-os.) analogicznie do sążny/sążna/sążne i sążni/sążne.
Już i tak w języku polskim zbyt wiele analogij, więc bym radził nie przesadzać.
No to ja widzę tylko jedno wyjście stąd - albo mamy
należny i cała odmiana w mianowniku przechodzi na formę długą przymiotnika (
y/a/e/i/e), albo zostaje końcówki z odmiany nieokreślonej
-/a/o/i/y. Mnie się wydaje, że skoro mamy
powinien, to to już jest jakaś podstawa semantyczna i morfologiczna dla
należen, tym bardziej że już w polskim istnieje przymiotnik
należny (co oczywiście jeszcze nie oznacza, że neosemantyzacja
należny nie jest trafna).