Historia języka germańskiego w pigułcePierwszym moim językiem o charakterze germańskopodobnym był
język o nieznanej nazwie, powstały ok.
2005 roku. Do dzisiaj nie przetrwały żadne jego zapisy. Pamiętam tyle, że zawierał on umlauty i podwojone samogłoski, jednak nie był do końca podobny słownictwem do niemieckiego.
Później zaczął się kolejny etap, na który najsilniej wpłynął niemiecki, polski i... moja wyobraźnia.
Ok. 2008-2009 powstał
język haureński (może raczej proto-haureński). Co ciekawe, miał swój swoisty charakter, miał siedem przypadków, które kończyły się na jakąś spółgłoskę, ale był bardziej aglutynacyjny (przez przypadek!). Również po końcówce dało się rozpoznać, czy słowo jest rodzaju męskiego, żeńskiego czy nijakiego. Miał też czasy podobne do polskich, również z kategorią dokonaną. Do tego w 3.os. rozróżniał rodzaje, i to też w czasie teraźniejszym! Do dzisiaj żaden mój inny conlang tak nie ma. Jedyne słowo, które z niego pamiętam, to "kasmo" - czas. Kurczę, przydałoby się dorwać gdzieś do tego, było to na komputerze, ale już wyginęło...
Następnie zaczął się etap
języka germańskiego (albo raczej
germańskim 1.0. ;-) ), ale tak naprawdę to był inny język niż współczesny germański, choć podobny. Powstał
ok. 2010 roku. Pisałem o moich problemach z nazewnictwem, teraz germański 1.0. się nazywa północnogermański lub północnoastralogermański. To był język o dość prostej gramatyce, z czterema przypadkami, liczba mnoga zawsze kończyła się na -en, czasowniki też były proste, do tego istniała kategoria czasowników dokonanych, więc każdy czas polski (z wyjątkiem przyszłego niedokonanego) miał swój odpowiednik germański. Było tylko prawie 100 nieregularnych czasowników. Były też 3 rodzaje: męski, żeński i nijaki, o zastosowaniach podobnych do tych w dzisiejszym germańskim. Nieśmiało już się pojawiały też dyftongi "äi" i "ou" oraz całkowicie zarzucono podwajane spółgłoski - to wyjątkowa cecha. Od współczesnego germańskiego różnił się brakiem ë i ø, ale za to posiadał dwojaką wymowę ə, albo [æ], albo [ɨ]. Posiadał też więcej przyimków podobnych do angielskiego (do dziś zostało tylko "ät").
Dalej powstał
język astralski (czyli
germański 2.0.) - taka nazwa powinna być używana do dziś, jednak doszło do nieładu w moim conworldzie i się trochę pozmieniało. Powstał
ok. 2011-2012 roku. Cechował się przede wszystkim dużą ilością obcych wyrazów, przede wszystkim z języków romańskich, choć dalej były wyrazy z angielskiego i niemieckiego. Prócz tego często były używane samogłoski nosowe i było dużo schematów z pisowni francuskiej. Ciekawe było też istnienie litery "ə̈" - odpowiednika wcześniejszego "ə" z wymową [æ] oraz występowanie niemego "h" (dziś historycznie tylko w wyrazie "ouhr") Wtedy też zaczął się rozkwit czasowników mocnych i alternacji w czasownikach, do dzisiaj one nie uległy znacznym zmianom. Rozwijała się też deklinacja astralska, powstawało coraz więcej końcówek i nieregularności. Do dzisiaj uległa tylko nieznacznym zmianom - usunięto przede wszystkim głupie rzeczowniki supletywne z wyjątkiem "ðäls" (dług), kiedyś od "lent" (czyli słowa "post") istniał dziwaczny celownik "larum", a także nie ma miszmaszu w dopełniaczu i celowniku - istnieją tylko określone kombinacje końcówek.
W kolejnych latach język ulegał poważnemu oczyszczaniu, "laryngizacji" i indywidualizacji. Przede wszystkim odrzucono kategorię dokonaną i zmieniła ona funkcję na tryb łączący. Kolejna zmiana dotyczyła słownictwa. Odrzucono wiele słów z germańskiego 1.0. i 2.0., najbardziej reprezentatywne to "əbə̈ut" - "o, na temat", za to wprowadzono wiele neologizmów i nowych niegermańskich (niezwiązanych z realnymi językami germańskimi) tworów. Ciekawostka: mówię, że niektóre z tych tworów mają pochodzenie szemierskie, a w rzeczywistości to wprowadziłem je z germańskiego do szemierskiego, takie małe oszukaństwo.

Zarzucono też nieprzewidywalny bezokolicznik -ən, został on tylko w czasownikach kończących się w temacie na samogłoskę. Zreformowano również czasownik "umieć". Forma "kan" stała się przecząca", "k'"(kən) - twierdząca. Ważna zmiana objęła też wyrażenia przymiotnikowe. Odtąd o wiele częściej stosuje się dopełniacz i celownik niż przyimki, na wzór laryngijskiego ablatywu i alllatywu. Fonetyka też uległa znacznej zmianie.
Zanim do niej dojdę, to
ok. 2012-2013 nadszedł czas
nooblangizowania się astralogermańskiego i bezkrytycznego przyjmowania wzorców angielskich, staroangielskich i francuskich. Powstawały absurdalne lub dziwne twory, jak "boughent" [bʊ:.] - oni straszą, "thou neidhest" [θə̆ nɪ] potrzebujesz, "thou bist" [θə̆ bɪ] - jesteś, czyli kompletna masakra i regres tego języka, chęć zrobienia jakiegoś tworu staroangielsko-francuskiego.
Mało tego, rok później były wpływy (świadomie) niderlandzkie. Znowu powstawały niebezpieczne twory, jak "hadde" (dziwna podwojona spółgłoska) lub "laten", nawet mylone z czasownikiem "czytać" (dzisiaj jest tylko wyrażenie "män lat" - da się, można).
I wreszcie dwa lata temu, po zapoznaniu się m.in. z wysokoniemiecką przesuwką, zaczęło się
wielkie oczyszczanie fonetyczne języka germańskiego, choć niektóre "stare" ślady zostały do dziś, najczęściej podyktowane chęcią uniknięcia zbieżności z innymi wyrazami lub względami estetycznymi. Przede wszystkim:
- zrobiono porządek z myleniem głosek "ƨ" i "s" - tę pierwszą teraz stosuje się rzadziej i o wiele bardziej logicznie;
- zrobiono porządek z myleniem głosek "s" i "š" - teraz kontynuant pragermańskiego *sk preferuje bardziej "š" przed historycznie długą samogłoską i spółgłoską, a "s" przed historycznie krótką.
- zrobiono porządek z myleniem głosek "ð" i "θ" - teraz preferuje się pierwszą głoskę, choć druga została m.in. przed spółgłoskami, na końcu wyrazów, w wyrazach pochodzenia niegermańskiego i w innych nielicznych wyjątkach, np. "θaum", "θu";
- zrobiono porządek z myleniem głosek "ð" i "d" - teraz jest większa zgodność z etymologią poza kilkoma wyjątkami, np. "däch", "dänken";
- poprawiono błędy związane z błędnym przekładem niemieckich wyrazów, które zawierają spółgłoski po przesuwce, a przecież germański nie zawiera przesuwki, m.in. nie myli się już "d" z "t", "t" z "s". Wyjątkiem są niektóre wyrazy, które zmieniły etymologiczne "t" na "š", np. "ëšen", "houšen";
- uporządkowano sytuację związaną z dyftongami w sposób kompromisowy: dalej najczęstszymi samogłoskami w rzeczownikach, przymiotnikach i czasownikach są dyftongi "äi" i "ou", zwłaszcza dla nowych germańskich tworów (choć w sumie jest teraz moda na "niderlandyzację", np. historycznie krótkich samogłosek do "ä"/"e" i "o"), jednak zostawiono wiele innych samogłosek, tak jak we wcześniejszych wersjach, tj. "i", "ij", "ë", "e", "a", "ä", "o", "ø", "ü", "üi"; w dodatku przyjęto, że samogłoski "ä", "e", "i", "o", "ü", "u" pochodzą głównie od samogłosek etymologicznie krótkich (czasami są odchylenia, jak np. "šriven" i "šrijven").
W ten oto sposób powstał
język germański albo potocznie
język germański 3.0 ;-) . Ogólny opis: język, który jest kompromisem między poprzednimi wersjami a zgodnością z etymologią, a indywidualizmem. Obecnie w nim rozwinięta jest przede wszystkim idiomatyka i mowa potoczna.