Ok, już mi się pojawiło przypięcie

W takim razie myślę, że na samym początku powinniśmy ustalić jaką opcję chcemy mieć u siebie na Kyonie - jedno centrum powstania człowieka, czy kilka. I od tego co zadecydujemy zależeć będzie historia dalszej ekspansji rasy ludzkiej po planecie.
Chyba, że przyjmujemy Danikenowskie teorie o Starożytnych Astronautach xdMoże to strasznie komplikować wszystko i myślę, że powinniśmy się wzorować na podstawowych 3/4/5/6/... rasach ziemskich z ewentualnymi domieszkami między nimi (np. skośnoocy aborygenalni), a różnice pogłębiać większą ilością odcieni skóry/włosów/oczu.
W sumie racja, I see your point. Takie mieszanki też są ciekawym pomysłem, podoba mi się pomysł, bo z jednej strony tworzy to coś, czego nie mamy na Ziemii, a z drugiej strony nie komplikuje tak bardzo sprawy.
Rozwiązanie syberyjskie jest chyba OK. Co byś powiedział na model „chiński”, czyli ograniczony interwencjonizm poza granicami kraju? Btw jakie tereny to centrum, a które peryferia? I co byś powiedział, gdyby tereny na zachód od wulkanu byłyby jakoś luźniej związane z Ajdynirem, na przykład jakieś historyczne powody, typu dawne królestwo, konkurencyjne do cesarstwa? Nawet nie chodzi mi o autonomię, tylko jakieś konkurencyjne i trochę niezależne centrum kulturowe, jak na przykład Bawaria w Niemczech po zjednoczeniu.
To znaczy tak: Jak już nawet w moim pierwszym poście o Ajdynirze napisałem, Imperium to kraj niezwykle ekspansjonistyczny i wykazujący tendencje do protekcjonizmu terytorialnego. Ale mógłbym słowo "jest" zmienić w "był". W końcu Ajdynir ma być bardzo starą cywilizacją, liczącą jakoś z 3.500 lat. Przez ten czas musiało być w historii mnóstwo różnych okresów, więc i charakter państwa musiał się zmieniać. Poza tym, polityka Ajdyniru była skierowana bardziej na południowy-zachód i być może na północny-wschód (ziemie, których zrzekł się ostatnio Spiritus) a nie północ. Model "chiński" mógłby na pewno obowiązywać za panowania obecnego Imperatora, ewentualnie kilku jego poprzedników. Tak samo jak Chińczycy stwierdzili, że ich Cesarstwo jest tak wspaniałe, że nie ma potrzeby np. kolonizować (mimo, że Chiny teoretycznie już kilka wieków przed Europą mogły to zrobić), tak samo Ajdyniriańczycy przez kilka ostatnich wieków mogli by stwierdzić, że władza Boskich Khshāyarów sięga tak daleko, że obecnie można już tylko pławić się w chwale.
Na taki stan rzeczy mogło mieć wpływ również kilka innych czynników zwłaszcza, że wcześniej Imperium musiało być tym ekspansywnym potworem zjadającym okoliczne państwa. Przejrzałem sobie teraz jeszcze raz wątek o Państwie Trugskim i coś mi się nasunęło na myśl. Te dwie ogromne susze. Pamiętam jak rozmawialiśmy kiedyś, że zmiany klimatu odczuwalne na twoich terenach jako susze, były najprawdopodobniej odczuwalne i u mnie, tylko że dokładnie odwrotnie. Gdy Długa Rzeka wysychała, w Ajdynirze opady najprawdopodobniej się zwiększały, a gdy klimat stawał się bardziej przyjazny u Ciebie, u mnie wręcz przeciwnie.
Moglibyśmy więc wstępnie założyć, że gdy 1400 lat temu nastała Pierwsza Susza, zwiastując zmierzch Pierwszego Cesarstwa Poitów i migrację Trugów i ich krewniaków, opady zwiększyły się, rozpoczynając początek złotej ery Ajdyniru. Przez te 400 lat Imperium powiększyło się kilkakrotnie, być może wojując nawet z Poitami. Podczas kulminacji tych zmian Imperium się uspokoiło, opływając w dostatki. Gdy u ciebie susza się skończyła, opady zmniejszyły się u mnie, nastał głód a kraj nawiedziły plagi. Nastąpił kryzys władzy centralnej, w Imperium zapanował chaos, północne prowincje (te na ziemiach Spiritusa) ogłosiły niepodległość. Po jakimś mniej więcej wieku sytuacja się opanowała. Potem nastąpiła swoista rekonkwista, Ajdynir ponownie się zmilitaryzował, dążąc do zapewnienia sobie dostatku za pomocą nowych podbojów.
I tu mam pomysł na pewne połączenie historii mojej, twojej i Widsiða. Tuż przed Drugą Suszą, czyli jakieś 300 lat temu, Imperium znów byłoby u szczytu potęgi, i mogłoby spróbować dokonać inwazji na Trugów, Poitów i Siedmiomieście. Generalnie może jakaś idea uczynienia z Morza Słonego wewnętrznego jeziora, albo coś równie szalonego. Inwazja zarówno morska jak i lądowa, mimo początkowych spektakularnych sukcesów zostałaby zahamowana, w końcu linie zaopatrzeniowe musiałyby byś niebotycznie długie. Koniec końców mogłoby dojść do jakiejś niespotykanej koalicji Trugów, Poitów i Siedmiomieścia przeciw wspólnemu wrogowi, imperialna flota zostałaby zatopiona, a armia pozbawiona dostaw zaopatrzenia i pomocy z morza zmuszona do odwrotu. Poza tym, Imperator przekonałby się, że nawet gdy jego armia zajęła jakieś terytoria, to były one nie możliwe do utrzymania z powodu odległości. Arma wróciłaby z wielkimi łupami ale inwazja zakończyłaby się generalnie niewodzeniem.
Od tej klęski Ajdynir mógłby przyjąć model chiński, a Imperatorowie stwierdziliby, że mimo ogromnych potencjalnych korzyści, jakakolwiek próba większej ingerencji w północ Morza Słonego jest na dłuższą drogę nieopłacalna a i ryzyko zbyt wielkie. Zwłaszcza, że Państwo Trugskie przeżywało wtedy swój renesans. Bardziej korzystny byłby handel z państwami północnego wybrzeża, niż jakakolwiek większa ingerencja w tamte sprawy. A gdy dodamy do tego początek drugiej suszy, czyli kolejnego okresu zwiększonych opadów w Imperium, to ludność czy kapłani mogliby to odczytać za znak od bogów. Znak, że Imperium osiągnęło szczyt potęgi, a reszta świata nie jest w gruncie rzeczy warta zachodu. Khshāyarowie skupiliby się więc na sprawach wewnętrznych, lub ewentualnej ekspansji w kierunku dawno utraconych północnych prowincji.
W ten sposób przez ostatnie 300 lat Trugowie, Qin i Esmowie mogliby się wzajemnie szachować, a Ajdynir miałby to w gruncie rzeczy w dupie, poprzestając jedynie na handlu z nimi wszystkimi.
Co sądzisz o takiej koncepcji?
Btw jakie tereny to centrum, a które peryferia?
Zrobiłem teraz na prędce nową mapę administracyjną państwa, znacząca zwiększyła się liczba prowincji.
Uwaga, duża mapa.
- kolorem czerwonym zaznaczone jest Serce Imperium, niziny nad Jeziorem Szmaragdowym i rdzenne ziemie Ajdyniriańczyków. Najwyższy priorytet.
- kolorem ciemno-pomarańczowym zaznaczone ważniejsze prowincje kraju poza Sercem. Prowincje najbogatsze i najbardziej ludne.
- kolorem jasno-pomarańczowym prowincje mniej ważne, wciąż w miarę bogate lecz o wiele mniej ludne.
- żółtym te tereny nieco luźniej związane z Imperium, lecz wciąż pod berłem Khshāyarów
- kolorem beżowym Syberia, dzicz, pustynie, busz, ogromne pustkowia i stepy z kilkoma miastami na krzyż i nomadami przysięgłymi lojalność Boskim Imperatorom. jedyne czego tam w bród to Megalanii xd
No i na brązowo Rikkadan a na fioletowo Kavelia
A odnośnie tego nieco niezależnego centrum kulturowego - w sumie to czemu nie, zwłaszcza, że Ajdynir jest relatywnie tolerancyjny kulturowo i religijnie. Coś na kształt Rzymu lub nawet bardziej Starożytnej Persji. Tak długo jak jakaś religia nie podważa boskości Imperatora, nie pcha się do polityki i nie stanowi elementu wywrotowego w państwie to mogą sobie mieć jakąkolwiek kulturę jaką chcą, wierzyć w co chcą, ubierać się jak chcą i na codzień mówić w jakimkolwiek języku w jakim chcą.
A masz coś konkretnego na myśli?