Mam taki pomysł, dotyczący głównie egzonimów. Egzonimy ziemskie często „podróżują” wzdłuż szlaków handlowych, po kolei zapożyczane na każdym przystanku. Myślę, że warto by to zreplikować u nas. Zrobiłem mapę sieci handlowych u mnie (
klik). Można by dla najważniejszych nazw wykorzystać coś takiego.
Np jak Neszszowie mogliby się dowiedzieć o Ajdynirze? Bezpośrednie kontakty są przecież praktycznie wykluczone (te odległości!). Na przykład tak: ajdynirski-> truski -> (być może brocki, ale niekoniecznie, bo truski jest lingua franca w środkowo-zachodnim Kyonie) -> sechtoński -> neszszyjski. Albo tak: ajdynirski -> qiński -> któryś z północnych języków Widsiða -> neszszyjski. Albo zamiast qińskiego język Esmów.
Wiadomo, że języki bardziej „popularne” miałyby większy zasięg oddziaływania. Np ajdynirskie nazwy docierałyby bez problemu na cały obszar Morza Wewnętrznego, ale może i do Brotów, albo Murów. Natomiast nazwy rikkadańskie raczej nie powinny wychodzić poza Ajdynir, a inne języki czerpać nazwy z ajdynirskiego. Ale na przykład nazwa Merawii w brockim jest bezpośrednio zapożyczona z merawijskiego (zamiast korzystać z qińskiego pośrednictwa, jak robi nazwa truska), bo Brotowie handlują z Merawijczykami, omijając Qin. Niemniej jednak, kraje bardziej na zachód prawdopodobniej pożyczałyby nazwę z truskiego, ze względu na jego wyższy status, chociaż niewykluczone są również pożyczki brockie.