"Za rok" znaczy "za [ówaga, słowo kluczowe!] OKOŁO rok".
Mózg człowieka jest tak skonstruowany, że stara się odrzucać nieprzydatne mu informacje i koncentruje się na istotnych. Nie jest mu potrzebna dokładność większa, niż potrzeba do rozeznania się w sytuacji, dlatego każda informacja przeń przyswojana niesie ze sobą margines błędu, niepewności.
Dokonując pomiaru za pomocą jakiegokolwiek instrumentu, otrzymujesz wynik przybliżony, a nie dokładny. Od różnych czynników zależy błąd pomiaru i jeśli jest wg ciebie za duży, to próbujesz go zmiejszyć. Język jest takim instrumentem. Jeśli wg ciebie informacja w formie mowy zawiera za duży margines błędu, to starasz się ją doprecyzować. Mówiąc "za rok" wysyłasz informację z pewną niedokładnością. Jeśli uważasz, że niedokładność zw. z wyrażeniem "za rok" jest zbyt duża, to DOPRECYZOWUJESZ. W listopadzie myśląc o lutym możesz powiedzieć za rok, jeśli te pół roku błędu jest wg ciebie i rozmówcy akceptowalne. Jeśli nie jest, nie powiesz "za rok" tylko np. "w lutym 2019 roku". Jeśli to jest za mało konkretne, to co robisz? DOPRECYZOWUJESZ. Np. "30 lutego przyszłego roku". Jeśli dalej informacja jest za mało precyzyjna, to co robisz? (...) Mówisz "30 lutego przyszłego roku o godzinie siedemnastej osiemdziesiąt". Itd.
"Za rok" to słowo (wyrażenie) ma tylko w przybliżeniu wskazywać czas akcji, z tolerowanym błędem. Czyli w zależności od kontekstu znanego i wysyłającemu komunikat językowy, i odbiorcy, może znaczyć zarówno listopad przyszłego roku, jak i luty, o ile ponad 50% błąd jest do zaakceptowania przez obie strony. A w życiu codziennym (nie mówiąc już o nauce) tak duże błędy najczęściej akceptowane nie są, bo jakość informacji jest tak niska, że mózgowi homa sapiensa szkoda energii na jej generowanie i przetwarzanie. No ale jak się najesz i energia dla twojego mózgu jest łatwo dostępna, to większe pierdoły możesz tworzyć i niewiele cię to kosztuje.