Tak się zastanawiam, czy ta dowolność akcentuacji wyrazów w polskich piosenkach ludowych ("do cie"bie ka"siuniu, "pierścio"nki wie"ziemy, zielo"ny moste"czek ugi"na się), czasami wręcz utrudniająca zrozumienie słów, ma jakiś związek ze „skokami” akcentu w przeszłości języka polskiego. Nie w sensie, że wszystkie piosenki, gdzie występuje wymuszony, inny-niż-w-mowie akcent, muszą pochodzić z głębokiego średniowiecza*, ale w sensie, że przesunięcia akcentu z przykładowo ostatniej zgłoski na pierwszą, z pierwszej na drugą od końca mogły przyzwyczaić ludzi do takiego śpiewania (w końcu ciężko było poprawiać wszystkie piosenki, gdy akcent wyrazowy w języku się zmieniał — istotniejsze czy popularniejsze zostawały). Jak to jest w językach, gdzie historycznie akcent nie przechodził takich rewolucji? Ktoś ma jakieś spostrzeżenia?
*ALE: wg Klemensiewicza, co najmniej do XVIII w. przypuszczalnie istniała akcentuacja zestrojowa typu ko"cham cię, nazy"wa się (bez klityki: "kocham, na"zywa).