Co was wkurza w kwestiach językowych [s/z/wi/]

Zaczęty przez Silmethúlë, Sierpień 20, 2011, 13:34:19

Poprzedni wątek - Następny wątek

Wedyowisz

W tym przypadku to też wina rozpowszechnionej terminologii lingwistycznej, która wynikła ze zderzenia dość aberrantnej w tym względzie łaciny z innymi językami europejskim. Wystarczyłoby to przemianować na ,,negatywny związek zgody" czy coś w tym rodzaju i Nikogo nie-ma nie byłoby odbierane jako coś bardzo różnego w swojej istocie od My idzie-my.
стань — обернися, глянь — задивися
  •  

Towarzysz Mauzer

Terminologia terminologią, "redundancja" też brzmi jak nazwa złej własności, a nikt przecież nie protestuje, że to źle, że mówimy dobry człowiek, a nie dobr.
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •  

Wedyowisz

Gdybym był kosmonautą, którego życie zależy od funkcjonowania jakichś podzespołów podatnych na uszkodzenie, nie miałbym nic przeciwko redundancji... Ale rzeczywiście pewne postacie nadmiarowości to kolejne niekończące się źródło frustracji grammar nazis, nie wiem, może to wynika ze strachu przed walnięciem tautologii w jakowychś dawnych dysputach na podniosłe tematy? Ewidentnie w europejskiej tradycji literackiej unika się nawet powtórzeń tego samego wyrazu w tekście (chyba że występuje to jako środek stylistyczny, ale jest to postrzegane jako użycie silnie nacechowane; w każdym razie mi na polskim wbijano, że jest to zue), oczywiście pleonazmów, np. przydawek deskryptywnych o treści zbliżonej do opisywanego rzeczownika (z drugiej strony, nie zauważyłem tępienia ,,cognate objects" typu live a good life). W przypadku pleonazmów, generalnie języki naturalne mają ograniczone możliwości rozróżnienia użycia opisującego (w tym: emfatycznego) i użycia klasyfikującego danego elementu bez znajomości kontekstu, z tej dwuznaczności zapewne wzięła się ta tradycja krytyki faktów autentycznych itp.
стань — обернися, глянь — задивися
  •  

Dynozaur

Ale z drugiej strony, trudno zaprzeczyć, że jeśli ktoś mówi "akwen wodny" to daje do zrozumienia, że nie do końca wie, czym jest akwen.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Wedyowisz

A dla mnie rzucanie się, że ktoś powiedział ,,spadł w dół" czy ,,cofnął się do tyłu", bo rzekomo ,,nie wie co to znaczy spaść", jest śmieszne, jest to oczywisty przykład użycia emfatycznego, takiego jak w "Ja to wiem".
стань — обернися, глянь — задивися
  •  

Dynozaur

#1430
Wszystko zależy od użycia. Czasami takie "spadam w dół" bywa usprawiedliwione, ale często brzmi to po prostu idjotycznie.

Poza tem, "spadam w dół" to zupełnie inna kategorja błędu niż "poszłem" (powiedzenie "spadam w dół" czy nawet "większa połowa" to przecież nie jest błąd gramatyczny. Nie łamie to w żaden sposób polskiej morfologji ani składni, więc kwestje -skryptywizmów nie wchodzą tu w ogóle w rachubę). Nie mieszajmy tego. "Większa połowa" czy "akwen wodny" to nie jest kwestja dla językoznawców, tylko sprawa szeroko pojętej najprostszej i oczywistej logiki, którą każdy z nas powinien mieć wbudowaną (i którą, owszem, można umiejętnie łamać).
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

spitygniew

#1431
Cytat: Towarzysz Mauzer w Marzec 17, 2013, 11:00:27
W ogóle, wkurzają mnie domorośli logicy, gderający na podwójne przeczenie, elaborując, jakie toto nielogiczne. Prosty kontrargument - najpierw był język formalny logiki czy język naturalny? Choć szczerze wątpię, czy do wielu takich może on przemówić.
Do mnie też nie przemawia - fakt, zasady logiki o których tu mówimy są immanentnie związane z językiem , nieważne, naturalnym czy matematycznym (bo opierają się na porównaniu zgodności wypowiedzeń w nim z rzeczywistością), ale też nie pojawiły się z chwilą gdy Arystoteles napisał Organon! Ale z Gubiertem też się nie zgodzę (choć pochwaliłem pochopnie jego posta), to czy mówiłoby się "my idą czy "my idziemy" jest pod tym względem nieistotne, natomiast "nikt nie idzie" już jak najbardziej, i można to zdanie w porównaniu z rzeczywistością określić jako nielogiczne. Ale jak to ma się do tego co przed chwilą napisałem - jest tyle logik ile języków? Nie, moim zdniem zależy to od punktu widzenia - czy bierzemy pod uwagę "strukturę głęboką", czyli to co naprawdę mamy na myśli (wtedy będzie miało wartość 0 - "nieprawda, że ktoś idzie"), czy "powierzchowną" biorąc pod uwagę znaczenia poszczególnych jej elementów - wtedy mamy ~0 = 1 ("nieprawda, że nikt idzie").
P.S. To prawda.
  •  

Dynozaur

Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

zabojad

Oczywiście, jedyna akceptowalna forma to "pszepana"
Feles [*]
Requiem aeternam dona eis, Domine, et lux perpetua luceat eis. Requiescant in pace. Amen.
  •  

Vilène

Cytat: zabojad w Marzec 21, 2013, 20:20:26
Oczywiście, jedyna akceptowalna forma to "pszepana"
A potem to się skróci do ,,pszna", tak samo jak w dawnej polszczyźnie wasza miłość pan → waszmość pan → waćpan → waść.
  •  

Towarzysz Mauzer

Pszna brzmi jak nazwa jakiejś rzeki koło Piły. Ja natomiast nie lubię, jak mnie tykają w miejscach pub(l)icznych.
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •  

Widsið

Cytat: Towarzysz Mauzer w Marzec 21, 2013, 22:40:01
Pszna brzmi jak nazwa jakiejś rzeki koło Piły.
Przy całej naszej lokalnej awangardzie nazewniczej, akurat z rzeką o takiej nazwie się tu nie spotkałem.
  •  

Noqa

Ale czy to może się tak skrócić? Bez drugiej sylaby to końcowe -a traci charakter wołacza i zaczyna brzmieć jak rzeczownik żeński.
At him he yelled and yelped, tackling with taunting and dauntings; he tied and tacked him tightly and tautly, and killed him and quelled him and quenched him.
  •  

Vilène

Cytat: Towarzysz Mauzer w Marzec 21, 2013, 22:40:01
Pszna brzmi jak nazwa jakiejś rzeki koło Piły.
W ogóle jak nazwa jakiejś polskiej rzeki, gdzie nazwy typu Gwprckwna, czy Xłp̓x̣ʷłtłpłłskʷęca są na porządku dziennym.
  •  

Towarzysz Mauzer

No właśnie o te rzeki mi chodzi, a że głównie na północy są - to w okolicach Piły! Ale żeby nie było, bardzo lubię nazwy w rodzaju Gwda i Krzna, i wcale a wcale mię one nie wkurzają ;).
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •