Co was wkurza w kwestiach językowych [s/z/wi/]

Zaczęty przez Silmethúlë, Sierpień 20, 2011, 13:34:19

Poprzedni wątek - Następny wątek

Wedyowisz

Cytat: SchwarzVogel w Listopad 01, 2017, 14:40:06
Z "oraniem" nie ma nic wspólnego, żadnej ciągłości więc mieć nie może.

W dial. ros. (za ESSJą) pochodna tego *oriti znaczy ,,orać sochą", więc na bank jest to ten sam rdzeń IMO. Nie mam pewności, czy znaczenie współczesnego ,,zaorać" jest stare i nie chce mi się ani nie mam czasu tego udowadniać, ale brałbym pod uwagę taką możliwość (już raz takie przejście semantyczne zaszło).
стань — обернися, глянь — задивися
  •  

SchwarzVogel

#3196
Bańkowski I i  Derksen się nie zgadzają, wywodzą orati oczywiście od tego europejskiego 'rolniczego' h₂erh₃ z którego łacińskie arāre choćby, a oriti z czego innego.


Derksen z jakiegoś hor-eie.

I litewskie

https://pl.wiktionary.org/wiki/ardyti

A Bańkowski próbuje z causatywem od er-ti, które można by wiązać z jakimś litewskim ìrti, ìro

To chyba to :

http://etimologija.baltnexus.lt/?w=irti

"psuć się, rozkładać"

Bońć tu mundry. XD
  •  

Obcy

#3197
Cytat
NEWSWEEK: Dlaczego polski jest taki skomplikowany?

Polacy mają i mieli już dawniej tendencję zachowawczą, jeżeli chodzi o język, i podtrzymują dawne formy. Już w szkole powtarzano nam, że nie mówi się ,,tą książkę", ale ,,tę książkę". Nie ma żadnego innego zaimka czy przymiotnika, który utrzymał w tym nieszczęsnym bierniku końcówkę ,,-ę". Mówimy: ,,jaką książkę", ,,tamtą książkę", ,,ładną książkę", ale jest: ,,tę książkę". Na zdrowy rozum i w tej formie powinna być końcówka ,,-ą", czyli ,,tą książkę". Ale już od 300 lat utrzymuje się ten wyjątek. I od 300 lat uważamy, że skoro mówili tak nasi dziadowie, to i my powinniśmy tak mówić.

Dla porównania język czeski dużo bardziej się uporządkował i uprościł, stracił np. samogłoski nosowe. Te, które – o czym mało który Polak wie – my tracimy teraz. Właściwie tylko w piśmie zostały nam odpowiadające im litery, jednak nie wypowiadamy ich już tak jak dawniej. Czesi pozbyli się ich około tysiąca lat temu.
Aż mi się ciśnienie podnosi, właśnie polski się zmienił najbardziej ze wszystkich słowiańskich (nie licząc bułgarszczyzny i pochodnych), najbardziej w kwestii prozodii... Dlaczego nie napisali np. o tym, że Czesi sztucznie zaimportowali do gramatyki i leksyki mnóstwo dziwactw (m.in. z cerkiewnej słowiańszczyzny) które od dawna wymarły m.in. w polszczyźnie? To właśnie dlatego tak mocno się różni potoczna czeszczyzna od tej literackiej. Nie mówiąc już o tym, że i w czeskim niemal od każdej reguły jest sporo wyjątków, tyle że jest o wiele więcej form wariantywnych niż w polskim.

Dalej:
Cytat
Spośród naszych językowych sąsiadów najwolniej ewoluował język litewski.
Znowu kłamstwo, ale takie mniejsze - sporo słownictwa zostało zrekonstruowane, a nie odziedziczone po przodkach. Litwini również sporo sztucznie ingerowali w swój język, choć tutaj to bardziej dotyczyło słownictwa niż gramatyki. Jeśli chcecie posłuchać litewszczyny bardziej naturalnej, to posłuchajcie sobie dialektów.
  •  

SchwarzVogel

XD

Nosówki reakcyjnym ścierwem języka polskiego.

  •  

Ainigmos

#3199
 Wkurza mnie nieskrycie, że cebulacko biernik myli się nagminnie z dopełniaczem w zdaniach sensualnych, np. ,,Chcę wody" xD, choć to mocno klasyczny zarzut preskryptywistyczny, to udowodnić go można argumentem filozoficznym reductio ad absurdum, na który nikt dotąd chyba nie wpadł, oto on:

Jeśli biernik odnosi się do przedmiotu postrzegania podmiotu, np. ,,Chcę wodę" , zaś dopełniacz tutaj – do wyrażania braku obiektywnego, to kiedy twoje pragnienie prosi o wodę,
to słowo ,,woda" powinna odmieniać się w bierniku: ,,wodę", bo chodzi wtedy o coś w aktywnym i wybornym postrzeganiu, co pasywnie i bezwolnie zaspokoi twe pragnienie, a nie w dopełniaczu jak w zaprzeczeniach, np. ,,Nie ma wody", jakby twój subiektywny brak czegoś miał zaspokoić się brakiem obiektywnym!, więc nie chcę, żeby przez niechlujstwo cebulstwa dopełniacz ściągnął, pochłonął biernik, zacierając różnicę znaczeniową w zakresie użycia: pierwszy w negacyjnym, a drugi w sensualnym.
Słownictwo nie może upodobnić się do poharatanego wykorzeniającymi wtrętami drzewa bez korzeni - oto hasło czyścielskiego słowodzieja
  •  

poloniok

Cytat: Ainigmos w Listopad 10, 2017, 13:52:39
Wkurza mnie nieskrycie, że cebulacko biernik myli się nagminnie z dopełniaczem w zdaniach sensualnych, np. ,,Chcę wody" xD, choć to mocno klasyczny zarzut preskryptywistyczny, to udowodnić go można argumentem filozoficznym reductio ad absurdum, na który nikt dotąd chyba nie wpadł, oto on:

Jeśli biernik odnosi się do przedmiotu postrzegania podmiotu, np. ,,Chcę wodę" , zaś dopełniacz tutaj – do wyrażania braku obiektywnego, to kiedy twoje pragnienie prosi o wodę,
to słowo ,,woda" powinna odmieniać się w bierniku: ,,wodę", bo chodzi wtedy o coś w aktywnym i wybornym postrzeganiu, co pasywnie i bezwolnie zaspokoi twe pragnienie, a nie w dopełniaczu jak w zaprzeczeniach, np. ,,Nie ma wody", jakby twój subiektywny brak czegoś miał zaspokoić się brakiem obiektywnym!, więc nie chcę, żeby przez niechlujstwo cebulstwa dopełniacz ściągnął, pochłonął biernik, zacierając różnicę znaczeniową w zakresie użycia: pierwszy w negacyjnym, a drugi w sensualnym.

Mógłbyś mi to wytłumaczyć w języku prostszym? Masz takie ciekawe teksty jednak nie rozumiem ich zawsze na 100%

Znaczy bo woda by miała funkcję aktywną w zdaniu "Chcę wodę" (aktywną, bo może zaspokoić moje pragnienie za wodą) należy się używać biernika, a bo w zdaniu "Nie ma wody" woda nie jest aktywnym przedmiotem, tylko "zwykłym" przedmiotem którego można posiadać, należy się używać dopełniacza? A co niby z zdaniami jak "Nie chcę słuchać muzyki"? To w takich zdaniach też traktować muzykę jako czegoś, co możemy posiadać (w takim dalszym, metaforycznym sensie jak tutaj że jeżeli słucham muzykę to "posiadam ją w moich uszach") a w zdaniach jak "Chcę słuchać muzykę" to już muzyka przez pragnienie moje by dostała ipso facto rolę aktywną?
  •  

Henryk Pruthenia

A to nie jest po prostu wulgarny i znany też w ruszczyźnie genetyw partytywny? o.O

Kazimierz

W moim odczuciu to raczej używanie biernika zamiast dopełniacza w takiej sytuacji jest mocno potoczne.
  •  

Dynozaur

Cü vo vestă vib genetivă partitivă vå slüvensťĕx recĕx, våtrückă?!
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Henryk Pruthenia

Cytat: Dynozaur w Listopad 10, 2017, 19:34:49
Cü vo vestă vib genetivă partitivă vå slüvensťĕx recĕx, våtrückă?!
+1 000 000

spitygniew

To, że nie ma na rezultat ciąż bardziej mnogich niż bliźniacza określeń pasujących do dorosłych. Ja wiem, że język poświadcza czasy gdy troje dowolnych dzieci miało małe szanse dożycia razem dojrzałości, ale jednak ten trojaczek mierzi.
P.S. To prawda.
  •  

Icefał

Ale tu chyba nie jest konieczne to zdrobnienie? Trojacy i czworacy brzmią porządnie.
  •  

Icefał

Nadia jest obecnie u nas 20. najczęściej nadawanym imieniem.
Tak, Nadia.
Nie Nadzieja. Ani nawet Nadzia.
  •  

spitygniew

Cytat: Maorycy w Listopad 17, 2017, 19:44:41
Ale tu chyba nie jest konieczne to zdrobnienie? Trojacy i czworacy brzmią porządnie.
Tyle że w życiu tego nie słyszałem, stąd mój butthurt.
P.S. To prawda.
  •  

Jajeczko

#3209
...
  •