Humor, ciekawostki i WTF lingwistyczne

Zaczęty przez Henryk Pruthenia, Sierpień 21, 2011, 13:55:55

Poprzedni wątek - Następny wątek

żuwaczky

#600
;_;
  •  

Dynozaur

#601
Raczej PSM.

Ale ma w sobie "Reich", co wkurwia i ewidentnie zalatuje Hitlerem.

Podobnie z nazwami w Prusiech, zmienionymi przez Hitlera. Oletzko, Margrabowa - tak. Treuburg - nie.

Już niech Niemcy sobie używają tych nazw miast polskich, które zakorzeniły się w ich tradycji nazewniczej (albo dlatego, że owe miasta większość czasu należały do nich). Nawet jakieś Thorny, Lembergi potrafię im wybaczyć (zawsze lepszy Lemberg niż Lviv). Ale tych nazw hitlerowskich niech sobie oszczędzą, bo to już poniża.

Swoją drogą, Rzeszów był przecież w Galicji, musiał mieć jakąś niemiecką nazwę w tamtym czasie.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Towarzysz Mauzer

CytatAle ma w sobie "Reich", co wkurwia i ewidentnie zalatuje Hitlerem.
No nie, Niemcy były Reichem od 1870 do 1945 bez przerwy, za Republiki Weimarskiej przecież też musiał istnieć już Reichstag do spalenia, i Reichsbahn, itd. Ale Reichshof to nie wiem, czy nie wymysł hitlerowski, a ci Niemcy równie dobrze mogli po prostu nie poradzić sobie z polską ortografią (rz > r, sz > s, ó> o, i już prawie masz Reichshof). Na mapach Monarchii, o ile widnieje na nich Rzeszów, to pod polską nazwą, nawet jeśli mamy tam Krakau i Lemberg. Muszę to dobadać.
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •  

Silmethúlë

Cytat: http://de.wikipedia.org/wiki/Rzesz%C3%B3wZwischen 1941 und 1945 trug der Ort unter deutscher Besetzung den Namen Reichshof.

Więc założyłbym jednak, że to wymysł hitlerowski. I nie ździwiłbym się, jakby to było tłumaczone polską nazwą jako np. "miasto Rzeszy" (Rzesz-ów) albo coś takiego. Wydaje mi się, że naziści wtedy mieli fantazję do takich volketymologii.
  •  

Vilène

A mnie zastanawiają takie nazwy jak Zichenau (Ciechanów), czy Praschnitz (Przasnysz)... niby były używane oficjalnie tylko za czasów okupacji hitlerowskiej, ale czy są to jakieś wcześniejsze nazwy niemieckie, czy wymysły nazistów?
  •  

varpho :Ɔ(X)И4M:

a moje miasto - Tomaszów Maz. - chcieli przemianować na Waldstadt, dla walorów ekologicznych ;) no i żeby się odciąć od Tomasza hr. Ostrowskiego...
K̥elHä wet̥ei ʕaK̥un kähla k̥aλai palhʌ-k̥ʌ na wetä
śa da ʔa-k̥ʌ ʔeja ʔälä ja-k̥o pele t̥uba wete
Ѫ=♥ | Я←Ѧ
  •  

spitygniew

Cytat: Dynozaur w Luty 19, 2012, 11:31:37
Nawet jakieś Thorny, Lembergi potrafię im wybaczyć (zawsze lepszy Lemberg niż Lviv).
Oczywiście, rugowanie polskich nazw przez Niemców jest godne pogardy, ale wstręt do nazwy ukraińskiej ukraińskiego miasta jest czymś całkowicie naturalnym.
Cytat: Dynozaur w Luty 17, 2012, 23:26:52
Jakby mnie jakiś zapytał o "Litzmannstadt", urwałbym jaja.
Moja znajoma ma tak wpisane jako miejsce zamieszkania na Fejzbuku. :>
P.S. To prawda.
  •  

Dynozaur

#607
Cytat: spitygniew w Luty 19, 2012, 18:34:06Oczywiście, rugowanie polskich nazw przez Niemców jest godne pogardy, ale wstręt do nazwy ukraińskiej ukraińskiego miasta jest czymś całkowicie naturalnym.

"Ukraińskiego"? Chyba zukraińszczonego. To nie to samo. Jak ci się podobają obecne granice, to się ciesz. Ale nie przypierdalaj tak oczywistych historycznych kłamstw rodem z banderowskiej propagandy. "Lviv" nie jest bardziej "ukraiński" niż "Ryashiv".

Lviv jest symbolem sowieckiej okupacji Lwowa, a Lemberg - habsburskiej. Z dwojga złego chyba wolę tę drugą.

Cytat: spitygniew w Luty 19, 2012, 18:34:06Moja znajoma ma tak wpisane jako miejsce zamieszkania na Fejzbuku. :>

To powiedz jej, komu hołduje. Bo najwyraźniej tego nie wie.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Towarzysz Mauzer

Cytat"Ukraińskiego"? Chyba zukraińszczonego. To nie to samo. Jak ci się podobają obecne granice, to się ciesz. Ale nie przypierdalaj tak oczywistych historycznych kłamstw rodem z banderowskiej propagandy. "Lviv" nie jest bardziej "ukraiński" niż "Ryashiv"
Niestety, państwa wieloetniczne funkcjonowały tylko w rozkwitającym średniowieczu. Kiedy doszedł do głosu kosmiczny poglad, że granice państwa mają być granicami etnicznymi, w jego myśl mapy musiałyby wyglądać jak cętkowana skóra lamparta. Lud był zruszczony przecież miejscami aż po Krynicę! Słowem, mamy kompromis, problem leży tylko w tym, że każdy kompromis jest zgniły. Ale rozwiązaniem nie jest irredenta, rozwiązanie jest nudne i żmudne, bo jest nim dialog i praca. Co tu dużo gadać, ruskie nazwy wsi beskidzkich i czerwonoruskich są lepiej znane niż austriacka Rzeszowa.

Która brzmiała - eureka! - Rzeszow, jak głosi Provinzial Handbuch der Königreiche Galizien und Lodomerien für das Jahr 1845, a więc jeszcze sprzed wprowadzenia polskiego do urzędów Galicji.
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •  

Dynozaur

#609
Cytat: Towarzysz Mauzer w Luty 20, 2012, 14:34:39Niestety, państwa wieloetniczne funkcjonowały tylko w rozkwitającym średniowieczu. Kiedy doszedł do głosu kosmiczny poglad, że granice państwa mają być granicami etnicznymi, w jego myśl mapy musiałyby wyglądać jak cętkowana skóra lamparta. Lud był zruszczony przecież miejscami aż po Krynicę! Słowem, mamy kompromis, problem leży tylko w tym, że każdy kompromis jest zgniły. Ale rozwiązaniem nie jest irredenta, rozwiązanie jest nudne i żmudne, bo jest nim dialog i praca.

Niestety, "kompromis" obowiązujący obecnie jest nie tylko zgniły, ale także okupiony wieloma masowymi wysiedleniami i układami, które załatwiano za plecami Polski i mieszkańców tego regjonu. Dzisiaj na djalog i pracę jest już za późno. Chyba, że ten "djalog i praca" ma służyć utrzymaniu obecnego "kompromisu" (ja bym tego jednak kompromisem nie nazwał, rozwiązanie korzystne dla tylko jednej strony to żaden kompromis). Ale obecny układ jest na tyle niezagrożony (niestety), że nie ma potrzeby go specjalnie podtrzymywać.

To żadna irredenta, to chęć sprawiedliwości i rozliczeń. Słowo "irredenta" ma ładunek negatywny.

Cytat: Towarzysz Mauzer w Luty 20, 2012, 14:34:39Która brzmiała - eureka! - Rzeszow, jak głosi Provinzial Handbuch der Königreiche Galizien und Lodomerien für das Jahr 1845, a więc jeszcze sprzed wprowadzenia polskiego do urzędów Galicji.

Och... Niezwykle ciekawa nazwa!
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Toivo

Cytat: Dynozaur w Luty 19, 2012, 18:41:01
"Ukraińskiego"? Chyba zukraińszczonego. To nie to samo. Jak ci się podobają obecne granice, to się ciesz. Ale nie przypierdalaj tak oczywistych historycznych kłamstw rodem z banderowskiej propagandy. "Lviv" nie jest bardziej "ukraiński" niż "Ryashiv".
Zgaduję, że "Lviv" jest tak samo ukraiński, jak "Szczecin" albo "Olsztyn" polski.
  •  

spitygniew

Cytat: Toivo w Luty 21, 2012, 19:24:59
Zgaduję, że "Lviv" jest tak samo ukraiński, jak "Szczecin" albo "Olsztyn" polski.
Raczej nie biorąc pod uwagę, że istniało już przed zajęciem uzyskaniem należnej Polsce Krasnorusi.
P.S. To prawda.
  •  

Toivo

No to może nawet jest bardziej ukraiński, ja się nie znam. W każdym razie chciałem przez to powiedzieć, żeby zamiast się czepiać Ukraińców najpierw dostrzec belkę we własnym oku ;)
  •  

spitygniew

W sumie racja, mam nadzieję, że Dynuś mówi "Stettin"? Przecież "Szczecin" to symbol polskiej okupacji Pomorza!
P.S. To prawda.
  •  

Dynozaur

#614
Cytat: Toivo w Luty 21, 2012, 19:24:59Zgaduję, że "Lviv" jest tak samo ukraiński, jak "Szczecin" albo "Olsztyn" polski.

Zgadza się.

Jednak tych dwu kwestyj nie można tak samo traktować. Niemcom w gruncie rzeczy te straty terytorjalne sie należały. Poza tem, my wcale tych ziem nie chcieliśmy. I bynajmniej nie dostaliśmy ich dlatego, że wujkowi Józkowi się zrobiło nam żal z powodu odebrania Kresów. Po prostu chodziło o to, by tych ziem nie dostali Niemcy.

Ale jestem przeciwny jakiejś wielkiej polonizacji tych ziem, zwłaszcza chodzi mi tu o Prusy, które nie tylko nigdy nie były polskie, ale także nigdy nie były słowiańskie. I do pewnych przyjętych polskich nazw też mam od cholery zastrzeżeń - przedewszystkiem sztucznych wymysłów typu "Gorzów Wielkopolski", "Szklarska Poręba", "Giżycko", "Pisz", "Mrągowo" et cetera. Które albo są wymysłami ad hoc albo pochodzą od nazwisk albo jeszcze co inszego (niektóre z tych nowych nazw mają ciekawe "historje", zwykle związane z głupotą PRLowskich urzędasów). Nie oznacza to, że powinniśmy mieć w swoich granicach "Landsberg an der Warthe". Ale na jakiś "Lędzbark" można by przystać.

Fakt, okupujemy trochę niemieckich ziem. I gdyby w zamian za Szczecin, Niemcy pomogliby nam odzyskać Lwów, pomyślałbym szczerze o spełnieniu takiego warunku. Ale Niemcowi niestety nie można za bardzo ufać (chyba, że umiałby udowodnić swe czyste intencje)...

I nie, nie mam też nic przeciwko, żeby Małorusini mówili "Lviv" (bo niby jak mają mówić?), tak jak mówią Ryashiv, Krakiv it.d. Ale nie widzę powodu, dlaczego ta małoruska (w dodatku powierzchowna, bo temat brzmi L'vov- nawet w małoruskim) forma miałaby być używana międzynarodowo. Nazwa używana w kontekscie międzynarodowym powinna odzwierciedlać historję danego miasta, a nie ją fałszować.

Jeśli istnieje TRADYCYJNA nazwa danego miasta w danym języku, to może, a wręcz POWINNA być używana. Nie jestem w tym względzie hipokrytą (tutaj akurat Litwini się kochają pieniać i walić teksty typu "nie Wilno, tylko Vilnius", co jest jawnym idjotyzmem). Ale np. to, że w języku angielskim jest teraz "Lviv", a nie "Lwow" to wina spółczesnej polityki, a nie żadnej nazewniczej tradycji.

Pośrednio jest to też wina sowietów (sorry Pecet), którzy uparcie "korenizowali" nazwy miast, i w ten sposób także w języku rosyjskim zamiast tradycyjnej Vil'ni jest "Vil'nius", zamiast Dźwińska "Daugavpil's" i inne tego typu potworki. To także potępiam. Ogólnie nie znoszę sowieckiej onomastyki...

Cytat: spitygniew w Luty 21, 2012, 19:30:09Raczej nie biorąc pod uwagę, że istniało już przed zajęciem uzyskaniem należnej Polsce Krasnorusi.

Osada Daniła Halickiego spłonęła zanim na dobre powstała. Ostała się jeno nazwa.

Zawodzenie o tym, że "przecie Lwów założył Rusin, więc Lwów jest rusiński!!!!!!11111111" miałoby sens, gdyby Lwów wciąż był tą osadą Daniela. Ale wszystko w obecnym Lwowie, co nie jest sowieckie (lub post-sowieckie) - jest polskie. Znani Lwowiacy? Sami Polacy  (wyłączając oczywiście ostatnie 70 lat oraz czasy plemienne/legendarne). "Ukraińska" historja Lwowa jest krótka i uboga. To za Polaków to miasto nabrało jakiegokolwiek znaczenia. Idjotą jest ten, kto skreśla setki lat dla marnych dziesiątek.

Więc tak naprawdę spółczuję Małorusinom - drugie największe miasto w ich dziwnie dużym państwie nie ma praktycznie żadnej historji (drewniana osada, na której nagle wyrosły blokowiska). A nawet nasze Ziemie Uzyskane mają więcej historji. Bo my ich historję, choć obca, na ogół pielęgnujemy, zamiast negować (czy to dobrze, czy źle - ocenę zostawiam wam).

Jedną rzeczą jest nie dążenie do rewizji granic (wojna to wielkie ZUO, jak wiadomo). A inną zwykłe przekłamywanie historji.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •