Humor, ciekawostki i WTF lingwistyczne

Zaczęty przez Henryk Pruthenia, Sierpień 21, 2011, 13:55:55

Poprzedni wątek - Następny wątek

Todsmer

Czytanie przy pomocy tego to żadna przyjemność, czuję się jakby ktoś mi do głowy wtłaczał siłą informacje z prędkością wykorzystującą całą moc obliczeniową mojego mózgu. Nie mam czasu na zastanawianie się nad poszczególnymi słowami czy frazami, nie mam czasu na przetworzenie tego, co przeczytałem.

Zresztą, jeśli ktoś lubi czytać książki, jaki ma sens skracanie sobie przyjemności?
  •  

Towarzysz Mauzer

Żeby przeczytać więcej dobrych książek. Ale, cholera, musi istnieć jakaś b-j humanitarna metoda!
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •  

Ghoster

#2357
[...........]
  •  

Widsið

Cytat: Ghoster w Marzec 16, 2014, 13:24:37
* - Też was wkurza, jak w językach germańskich podczas takich zwrotów zaczynanie od siebie jest uważane za przejaw niebywałego nietaktu?
W północnych nie jest.
  •  

Noqa

CytatTożto przy telewizji łatwiej jeść; nie sypiesz sobie na ekran okruszkami, czy coś

Jak to robisz?! Wyobrażam sobie taką możliwość tylko gdybyś chrupał bułkę, pod kątem pi pół wisząc nad tabletem.

Cytatbierząco

[g] > [ɢ̆] > [ʀ] > [r̪ʲ]?

A poważniej - tqr, przyjemność jest z poznawania treści, nie z patrzenia na książkę.

Oczywiście, że człowiek czyta wyrazami. W momencie, w którym przestaje składać słowa z liter, przechodzi na rozpoznawanie całych wyrazów. Eksperymentem może być podanie komuś krótkiego tekstu i zapytanie, ile liter "l" w nim wystąpiło.
Gdyby rzeczywiście rejestrował litery mógłby łatwo powiedzieć, ile ich było (jeśli ich liczba to powiedzmy 3-4 wystąpienia), analogicznie do człowieka, który patrząc na przejeżdżający pociąg może powiedzieć, ile czerwonych wagonów widział.
A ja mam nawet wątpliwość, ile liter "p" jest w samym jednym wyrazie "epileptyk", dopóki nie pomyślę o nim, jako zbiorze liter.

Pomyślałem, że w parze z tą technologię powinno iść śledzenie oczu. Technologia wciąż słabo rozwinięta, ale mająca szansę dotrzeć do przeciętnego odbiorcy w ciągu kilku lat. W ten sposób możnaby sprawdzać czy i kiedy czytający przestał czytać i do którego miejsca należy wrócić. Co więcej można by tym bardzo intuicyjnie sterować płynięciem tekstu - spojrzenie w lewo - powtórz linijkę, spojrzenie w dół - wyświetl linijkę. Dwukrotne mrugnięcie - pokaż cały tekst.

A myślę, że idee można rozwinąć jeszcze bardziej. Może zamiast jednego czytadełka (redicle - box, w którym się śledzi wyrazy) umieścić ich więcej na stronie, opatrując wyrazami kluczowymi, pozwalającymi zidentyfikować partię tekstu. Normalnie byłyby ledwo widoczne, ale w momencie, w którym czytelnik traciłby uwagę wyświetlałyby się i zaczynały się czytać, w momencie zatrzymania na nich wzroku.
Każde czytadełko zawierałoby określoną porcje tekstu (np. akapit) i przesuwanie oczu ograniczyłoby się do zmian akapitu. To marginalna utrata prędkości, dająca za to duży wzrost komfortu, bo oko nie patrzy się już nonstop w jeden punkt, zmniejsza się uczucie władowywania tekstu do głowy (z jednej strony zmniejsza się efekt nieskończonego tunelu, bo partie tekstu się kończą, a następne zaczynają już w innym miejscu, z drugiej czytający odczuwa, że ma jednak kontrolę nad tekstem). Kolejnym zyskiem jest danie świadomości, ile już przeczytaliśmy, co pozwala się lepiej odnaleźć, słowa kluczowe w widzeniu peryferyjnym mogą pomagać w utrzymaniu obrazu tego, co działo się wcześniej (swoją drogą to wdzięczny sposób badania skuteczności szybkiego czytania. Zwykle skupiają się one na głupich pytaniach, typu kolor dywanu u Wokulskiego. A przecież inteligentniejszym byłoby spytanie, czemu dane zdarzenie się wydarzyło, na co odpowiedź daje się wywnioskować na podstawie tekstu. Typu: bohaterka nie zamyka okna wychodząc. Po powrocie w mieszkaniu jest zimno. I tego typu). No a najważniejsze - to tworzy zupełnie rewolucyjny system notatek. Na jednej stronie można zmieścić 10 razy więcej informacji, z których każda może być łatwo identyfikowana na podstawie swojej pozycji na kartce (metoda pokoju rzymskiego).

Ech, chyba im wręcz mejla wyślę z powyższym. A nuż się to komuś przyda.
At him he yelled and yelped, tackling with taunting and dauntings; he tied and tacked him tightly and tautly, and killed him and quelled him and quenched him.
  •  

Toivo

Cytat: Ghoster w Marzec 16, 2014, 13:24:37
Co do wkurzającego głosu to fakt; nigdy w życiu nie oglądałem wiadomości, ponieważ nie byłem w stanie znieść tej sztucznej akcentuacji propagowanej w telewizji (w ogóle przez to już dawno przestałem oglądać telewizję).
To chyba głównie w polskiej telewizji tak jest. Jak słyszę Piotra Kraśkę, to też się we mnie gotuje. Ale zachodnie wiadomości są spoko, np. NOS journaal u "twoich".
  •  

Dynozaur

Cytat: Noqa w Marzec 16, 2014, 14:04:37
Cytatbierząco

[g] > [ɢ̆] > [ʀ] > [r̪ʲ]?

Ty się nie śmiej, w słoweńskim "móc" odmienia się morem, moreš, more it.d.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Towarzysz Mauzer

Tak w zasadzie to odmienia się lahko, lahko, lahko, itd. Ale serbsko-chorwackie jer to nasze poczciwe jeże, zaś słoweńskie kdor, kakor, kjer, itd. to kognaty naszych  któż, jakoż, gdzież, itd.

Aha! I moje ulubione słoweńskie słówko morda = *može da.
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •  

Jątrzeniot

Cytat: Dynozaur w Marzec 16, 2014, 14:57:25
w słoweńskim "móc" odmienia się morem, moreš, more it.d.
Cytat: Towarzysz Mauzer w Marzec 16, 2014, 15:03:52
serbsko-chorwackie jer to nasze poczciwe jeże, zaś słoweńskie kdor, kakor, kjer, itd. to kognaty naszych  któż, jakoż, gdzież, itd.

Aha! I moje ulubione słoweńskie słówko morda = *može da.

Czeaj co. Jak? Czemu?
  •  

Towarzysz Mauzer

Zachodnio-południowosłowiański rotacyzm /ž/ międzysamogłoskowego, dosyć nieregularny zresztą.
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •  

Wedyowisz

A skąd się wzięło współwystępowanie ze znaczeniowym rozróżnieniem morem i moram?
стань — обернися, глянь — задивися
  •  

Towarzysz Mauzer

#2366
Podobna sytuacja jest w serbsko-chorwackim (tylko że bez rotacyzmu w pierwszym przypadku, tzn. sch. moći, mogu, možeš; morati, moram, moraš vs. słe. moči, (ne) morem, (ne) moreš; morati, moram, moraš) i z braku dostępu do słownika etymologicznego słoweńskiego, posłużę się wyjaśnieniem z obszaru sztokawskiego.

Ogólnie, w językach pd.słow. brakowało osobowego czasownika na `musieć`, toteż urobiono go na wzór trebati, trebam od 3. os. l. poj. moći z rotacyzmem - more. Rzecz rozpowszechniła się wpierw na północy obszaru zach.pd.słow., w tym w Słowenii, jakoś od XVI wieku. Semantyczny rozwój miał być następujący: 1. to, co można zrobić, 2. to, co wypadało by zrobić, 3. to, co trzeba zrobić. Tak przynajmniej tłumaczy to Skok w Etimologijskim rječniku hrvatskoga ili srpskoga jezika (s. 446-447).
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •  

Dynozaur

Cytat: Towarzysz Mauzer w Marzec 16, 2014, 15:56:45Ogólnie, w językach pd.słow. brakowało osobowego czasownika na `musieć`

Chyba ogólnie w językach słowiańskich go brakuje.

W zach-słow. powstał pod wpływem niemieckim.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Towarzysz Mauzer

CytatChyba ogólnie w językach słowiańskich go brakuje.
Się rozumie, no ale rozwiązań szukały już poszczególne grupy dialektów.
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •  

Vilène

Cytat: Dynozaur w Marzec 16, 2014, 16:13:42
Chyba ogólnie w językach słowiańskich go brakuje.
Bardziej jak w indoeuropejskich – np. romańskie i duński urobiły go sobie z czasownika oznaczającego ,,powinnieć", rumuński sobie go zapożyczył z płdsłowiańskiego słowa o innym znaczeniu, zaś angielski ma tu analityczną konstrukcję have to.
  •