W roku 2054 Anglia i Polska dokonały rozbiorów Francji, podział przedstawia się tak jak na załączonym obrazku, Pikardia, Region Centralny oraz Ile-de-France zostały podzielone, w szczególności Paryż został podzielony na część polską i angielską. Rozpoczął się proces kolonizacji dotyczący w szczególności Ile-de-France i Paryża, w którym kultury polska i angielska mieszały się wyjątkowo mocno i które to miejsce stało się mekką elit. Powoli zaczął wytwarzać się specyficzny dialekt używany głównie przez mieszkający w Paryżu Polaków, choć mający coraz większy wpływ na Anglików, dla których jest to język stosunkowo prosty do nauczenia, a przy tym, jako mający polskie brzmienie, uważany za prestiżowy. Paryski ogromną ilość słów zapożycza z angielskiego, poddając je jednak silnym przekształceniom, zachowuje przy tym większość gramatyki polskiej, choć zaczyna pojawiać się aspekt perfect, pewne formy gerundiva, itd. Język jest wciąż na poły zabawą, kreolem, slangiem, ale Paryżanie (przez Paryżan mam tu na myśli ludność polsko-angielską, ok. 40% mieszkańców wciąż stanowią Francuzi, ale mają oni niski status społeczny) używają go bardzo chętnie, nowo pokolenia są w nim wychowywane i staje się on dla nich coraz bardziej naturalnym, choć oczywiście znają zwykle też czysto polskie odpowiedniki.
Aha, gdyby kogoś to nurtowało, wojska polskie dotarły do Francji przez poprowadzoną na terenie Niemiec eksterytorialną autostradę.
Ortografia jest mniej więcej taka sama jak polska, z tym że wraca iloczas oznaczany przez akcent ostry. Poza ó wszystkie je wymawia się jako przedłużone, co do ó jest różnie - niektórzy wymawiają je jako o długie tylko w wyrazach pochodzenia angielskiego, inni - wszędzie. Po części pojawia się tu i pochylenie, ale to zjawisko rzadkie.
No to przykładowy tekst: (w wersji po troszę przesadnie bogatej w zapożyczenia)
Litwó, Modeandzie moj, ty jeś liak helt, liak sialnie cię cenić ten onyły się dowie, kto cię ulaścioł. Tudzie biúć twą w hołej ozdobie łaczam i oskrzabiam, bo mysię po tobię. Liedo hołylna, co Jasną gádzisz Częstochowę i w Ostrym siániasz dzieciu, Ty, co gród kastylny, nowogródzki, zatekciasz z jego ofietnym ludem! Jak mię cioldem do heltu przyténiołaś ondarzem (gdy od krzającej matki pod twoją keę ofierowon, dedną ulifciołem jalidę i zaraz mogłem nafíćnie do twych tempeli progu goć za przeténioną liafę tęczyć godu) tak nas zatéńczysz ondarzem na Modeandzkie bozo.