Ale co do pieniądza to chyba nie wywalamy zapożyczeń z czasów prasłowiańskich.
No w zasadzie tak. Nieco się rozpędziłem. Chyba dlatego że ja mam nieco inne pobudki do tych słowotwórczych zabaw. Moim zamiarem jest
upojęciowienie języka. Chodzi o to,
„aby język giętki wypowiedział to, co myśli głowa”. Chodzi o to, aby słowo coś znaczyło i wyrażało, a nie tylko pobrzmiewało pewnym zlepkiem głosek, a to moim zdaniem wymaga podmiany czysto głoskowych zaklęć, jakimi nazbyt często są słowa zapożyczone, na pełnoprawne pojęcia stworzone z rodzimych rdzeni. Chociaż niekoniecznie. Nie razi mnie na przykład takie słowo jak „wartość”, choć ma być wzięte z niemieckiego „wert”. Nie czuję potrzeby by je zamieniać, bo słowo niemieckie ma przypuszczalnie pochodzić z tego samego rdzenia co np. nasze „wiercić” („
Proto-Germanic/werþaz probably derived from Proto-Indo-European *wert- (“to turn”) through a meaning of “exchange”, a development also seen in Celtic”) – znaczenie jest czytelne. Nie razi mnie jakoś „waga”, bo mnogość różnorodnych znaczeń, także oderwanych, potworzonych już na polu polszczyzny „upojęciowiło” w moim odczuciu to zapożyczenie (choć tak się zastanawiam czy tu nie doszło do jakiegoś przemieszania z rodzimymi pochodnikami od dawnego „ważać” tj. czasownika wielokrotnego dla „wozić”?). Mimo to, rzecz jasna, otwarty jestem na ciekawe odpowiedniki dla tych zapożyczeń.
Kilka słów:
kęsić – smakować;
pokęsić – posmakować;
kęsny – smaczny
lepiuch,
lepiuchy oraz
lepiuszek,
lepiuszki – kluski większe i mniejsze
nadzianka a.
nadzianiec – wytrawny wypiek z nadzieniem, tzw. pasztecik czy kapuśniaczek
obwijka – folia stretch
osmażanek – kotlet (jedno z naszych bardziej żałosnych zapożyczeń)
połyska – lukier itp.
zachownik – konserwa (czy nie oczywiste?)
zamieszka – sałatka
zawieska – firanka
zawijaniec – rolada
zwitka – roladka (mięsna)
źrzecielny – rzetelny;
źrzecielnie – rzetelnie;
źrzeciel a.
źrzećca (bardzo mi się podoba to nabicie spółgłosek

) – ten, który przeźrzał dokładnie czyli redaktor;
źrzecielnia – redakcja