Odpowiedź dla HP...Cała północ jest odkryta i jsst trochę faktorii handlowych.
Jaki jest układ sił na Dewii, kto tam rządzi, czy są w 8900 - 9500 jakieś wolne ziemie? Kto najwięcej państw tam rozwijał/rozwija, tzn. z kim się trzeba dogadać, żeby coś choćby małego zrobić na Dewii?
Uaktualniłem trochę artykuł na wiki o Białym Półksiężycu. Rozdziały 1-6, oraz 8-9 są w pełni gotowe (z wyjątkiem o Wierze, ten będzie mocno rozbudowany), reszty nie czytajcie, info tam najpewniej zostanie całkowicie zmienione.
Szerszym już komentarzem, bardzo mi się podoba jak teraz piszesz, jest to czytelne.
Opis religii jest chyba najlepszy jaki czytałem na razie, fajnie że opisuje prawodawstwo i kary za nie, tu ja zaczerpnę inspiracji, podobają mi się nazwy pism świętych. Generalnie widać, że jest to brutalna religia, która nie będzie się przejmować wiarą innych narodów. W mojej ocenie zatem zarówno Neszowie jak i Tangijczycy są:
a) siłą morską - Neszowie ewidentnie potrafią pływać, nie wiem jak u nich stricte z marynarką wojenną, zakładam, że nie jest tak silna jak tangijska, ale nie da sobie w kaszę dmuchać i pewnie Tangia musi się z nimi liczyć jak z zaporą na północ.
b) chcą i potrafią kolonizować
c) są zaciekle religijne
d) pchają się na Dewię, z dużo większymi sukcesami u Neszów
To mogłoby być ciekawe pod względem interakcji. Dodatkowo, widzę państwo Neszów nie zezwala na poligamię i niewolnictwo. Wygląda mi na to, że mamy naturalnych wrogów. Neszowie mają też większą populację. Może jakaś wojenka o wyspy? Wojenka handlowa? Skoro są wyznania w jedną siłę (Neszowie - Aonne, Tangijczycy - karai)? Zaproponuję Ci
joint-venture: ciekawym pomysłem mogłaby być wielkoskalowa ale finalnie nieudana morska krucjata Neszów przeciw barbarzyńcom tangijskim, sprowokowana najazdami Tangijczyków na faktorie, a potem Twój kraj by się odbił, kiedy u schyłku szczytu potęgi Tangijczyków Neszowie przyłożyliby żywo rękę do wzniecenia wojny domowej o niewolnictwo u mnie. Ja miałbym z tego swoje złote lata, a Ty byś wyszedł na plusie na całkowitym historycznym bilansie. To mogłaby być akcja potem znana na całym globie. Daj znać, co o tym myślisz.
Bardzo mi się podoba idea pływających wysp, u mnie był analogiczny pomysł (wielkie galery na spokojnych wodach jako miejsce handlu i kontaktu z innymi narodami).
Fajny ten akcent kości i malowania ciał u kobiet. Dlaczego w sumie mogą nosić tylko kości?
Inny temat - zaczynam dostrzegać absurd bezpośredniego regionu Tangia-Pinu-Secht-Buania, i chyba musimy go jakoś rozwiązać:
- Pinu to kraj niecywilizowanych dzikusów na słabym geograficznie do obronienia półwyspie, w 9509 osaczonym z dwóch stron przez Tangię - od północy ciasną cieśniną oraz od południa przez Buanię. To nie ma szans się obronić, daj znać czy mogę wtargnąć po roku 9509 do Pinu, lub jak byś to widział?
- Pomiędzy Tangią i Sechtem - oba kraje poziomu 5 przypominam - jest pas ziemi na której nic się nie dzieje. Tangia jest znana z przeludnienia i ma problemy z żywnością. Secht z kolei na pewno jest duży i ściąga masę ludów chcących dostępu do targów, kredytów i ubezpieczeń. To też nie ma szans się obronić. Co możemy zrobić z tymi ziemiami na północ od Pinu i południe od Sechtu?
Odpowiedź dla Borlacha...Czyli w skrócie, nasz własny joint-venture by się udał scalić z obopólną korzyścią, jeżeli:
- HP się zgodzi przesunąć swój nuklearny armageddon w czasy cyberpunkowe, co jest bardziej potem realistyczne jeżeli ma być ajdynirski podbój kosmosu.
- HP się zgodzi na proponowaną trajektorię Sechtu w czasach, o które prosimy, tzn. żeby był to kraj zapewniający pustynną logistykę i ogromne usługi finansowe, a także podstawowy port i punkt handlowy całego zachodniego Kyonu. To Secht by połączył lądowo Ajdynir z zachodnim Kyonem i miał większe ziemie.
- Ajdynir zdobyłby choćby na kilkaset kyońskich lat w odpowiedniej chwili dostęp do wszechoceanu. Ostatecznie nawet za pośrednictwem wasali. To musiałbyś dogadać ze Spiritusem i innymi. Myślę, że nie będą mieli chyba nic przeciwko, jeżeli już proponujesz, aby Ajdynir się potem rozpadł, dając miejsce na rozwój innych państw w bardziej nowoczesnych czasach.
- Uda się doprowadzić realistycznie szlaki transoceaniczne do Ajdyniru? Nie wiem czy Tangia sama będzie w stanie to zrobić, to są kolosalne odległości. To może wymagać po prostu spotkania się galeonów Tangii i Ajdyniru w połowie drogi (zwróć uwagę na tę małą wyspę na zachód od Atirai, myślałem o kondominium handlowym tangijsko-ajdynirskim w tym miejscu, to by miało szansę się udać, ale chyba tylko gdyby Ajdynir miał stabilny dostęp do oceanu. Galeony mógłby dostać w leasing od Tangii aby tylko umożliwić handel z pominięciem Sechtu).
- Pluurowa Olsenia! Szlak handlowy Tangia-Olsenia-Ajdynir, jeżeli te kraje miałyby ścisłą współpracę handlową, mógłby stworzyć potężną oś handlową. Tylko, że wtedy kolonizacja Szuru przez Murię w ogóle wypada z jakiegokolwiek rachunku prawdopodobieństwa. Z drugiej strony, przeciw-oś na zasadzie sojuszu Muria-Państwo Neszów mogłaby być bardzo groźna. Ale to już Spiritus i HP musieliby się porozumieć.
- Odnośnie Murii i Szuru w ogóle wypowiem się niżej.
- Siedmiomieście i ziemie Widsitha. No cóż. Chyba nie ma co się szczyptać. Upadek meteorytu? Lubię meteoryty :DD Żeby była beka: meteorytu ze złota (nie taki rzadki minerał w kosmosie)?

Mi się wydaje, że to powinno być akceptowalne także dla HP, ale dam się jemu wypowiedzieć. Może mieć inne plany na Secht, wtedy dupa, bo przy jego aprobacie byłaby zgodna linia nawet trzech graczy.
Ano właśnie, tu natrafiamy na pierwsze znaczne problemy z datowaniem, bowiem pokonanie tangijskiej floty na dobre 9 lat kyońskich wyprzedza start Wielkiej Wyprawy. A to dopiero Wielka Wyprawa otworzyć ma ponownie pustynny szlak między Wschodem a Zachodem. Jak napisałem na początku posta opisującego pierwszy etap Wyprawy:
Ale te wydarzenia nie muszą być ze sobą sprzężone. Zakładam, że Secht wtedy pokonał Tangię sprytem, Tangia popełniała błędy, a przede wszystkim Secht bronił swoich twierdz, nie bił się na otwartym morzu. Zatem i bez bogactw ajdynirskich Secht mógł być wystarczająco potężny, zresztą, na bank (
get it? :DD) handlował uprzednio z Neszami, Tangią, Pinu, Buanią i Szurem, które mogły nie mieć takiego bezpośredniego kontaktu jak w 8973 (roku wspólnym), w roku 9509, czy tym bardziej później. Mógł mieć bogactwa wcześniej, może nie aż tak wielkie, ale wystarczające do spuszczenia łomotu jeszcze dość zielonej w tych sprawach flocie.
Odpowiedź dla Spiritusa...Nie wiem czy dobrze zrozumiałem. Chcesz, by Muria skolonizowała Szur? Jak?
Odpowiedź dla Pluura...Co prawda jeszcze nie przeczytałem powyższych wiadomości, ale czy Tangii nie łatwiej byłoby nawiązać kontakt z Olsami? W przyszłości planuję rozciągnąć państwo daleko na południowy-zachód aż za teren występowania Wiraflyców.
I tak daleko... przez południe nie wiem czy taka wyprawa nie byłaby też wyzwaniem, patrząc po górach, raczej będzie tam średnio żyzny i średnio sprzyjający klimat. Tym bardziej biorąc pod uwagę jakie zimy muszą być na Kyonie. Ale to tylko spekulacja, ja nie wiem czy mam tu rację.
A co do propozycji, Borlach, jakie jest Twoje zdanie?
I reszty?
Chyba znacznie bliżej (statkiem) niżli płynąć dookoła globu do Ajdyniru.
Po namyśle, chyba tak, byłby to jeden ze szlaków.
Wtedy mielibyśmy trzy trasy:
