Racja, przepraszam za te napinki, po prostu traktuję ten temat poważniej niż inni ze względu, iż uważam, że po części mię dotyczy.
Jasne, dla mnie, dla Ciebie - to są ważne sprawy. Ale dla innych to fanaberia albo ciekawostka. Ja przede wszystkim staram się opowiadać jak najwięcej o Prusach i ich historii, żeby ludzie nie powtarzali głupot, że zostali wybici w pień, albo że wymarli jak zwierzęta.
Wyobraźcie sobie sytuację opowiedzianą przez moją przyjaciółkę, która popadła w ciężki konflikt z nauczycielem historii tylko dlatego, że ona twierdziła, iż Prusowie mieli swój język i był on z rodziny bałtyjskiej. Nauczyciel zaś zaklinał ją wrzeszcząc, że Prusowie swego języka nigdy nie mieli! Tragikomiczny obraz ten dopełnia fakt, że działo się to bodaj w Kwidzynie, Quedina albo Kwēdina po prusku

Kiedy opowiadam znajomym o tym języku, to 90% odpowiedzi: a co to, dialekt niemieckiego?
Z tym trzeba walczyć, z ignorancją, a nie o terytoria.
A! A propos pruskiego i wendyjskiego naraz jeszcze! W XVI wieku humanista Albert Krantz napisáł dzieło Vandalia, w którém z jednéj strony dowodził germańskiégo pochodzeniá Wandalów=Słowián, z drugiéj jednak strony rehabilitowáł obodrzycką przeszłość w imię wychwalaniá dynastii meklemburskiéj, więc wielki zwrot od czasów radykalnie antypogańskich kronikarzy. I tenże Albert Krantz podał za wendyjskie Ojcze nasz... tekst po prusku!
Czytałem o tym, że w XVI wieku nastąpił zwrot ku Prusom, mimo że mieszano ich często z Gotami (co nie do końca zresztą jest kłamstwem), z Germanami, Słowianami i kim tam jeszcze. Polecam do przeczytania "Inne Prusy". Fajna książka opowiadająca o tym, jaki klimat panował w Prusach Królewskich przede wszystkim, ale również i Książęcych. Naprawdę po przeczytaniu tej książki nie dziwi mnie wrzucanie Germanów, Wenedów i Prusów do jednego wora. To była część tamtejszej lokalnej tożsamości.
A co z Kurońskim? Bo Wikipedja pisze o przetrwaniu do XX w. jakiegoś djalektu łotewskiego, który może wywodzić się od rozwodnionego języka kurońskiego. Były nawet jakieś tabelki odmian, ale było widać, że są ściemą (ktoś je już nawet usunął).
Znam osobę, która nieco się odtwarzaniem kurońskiego zajmuje na podstawie analiz porównawczych, a także ocalałych dialektów z rzekomymi wpływami kurońskimi. Mimo wszystko, ciężko mi uwierzyć w sukces takiej rekonstrukcji. Chyba zbyt wiele przepadło.
Fakt faktem, że pozostałości po kurońskim istnieją, to jest to całe ziarnko prawdy.