Z wyboldowanym się "zgadzam". Początek zaś mi się z tym nie zgadza, bo właśnie uważam, że nie zawsze należy odciążać. "Postrzępione" podzieliłbym po-strzę-pio-ne, bo to są "naturalne" sylaby, z "naturalnymi" nagłosami. Więc odciążanie wygłosu jest tylko wtedy, gdy rzeczywoście nagłos nie jest taką jednością, poświadczoną w innych słowach.
Przecież twój podział doskonale się zgadza z tym, co napisałem, więc nie widzę problemu.
Kiedyś, kiedy pracowałem nad stenografią i oczywistym wydawało się staranie uczynienia pisma sylabicznym, sporo nad tym siedziałem. Wyraźnym przykładem było zawsze dla mnie "postrzępić" vs. "gardziel". W pierwszym pos-trzę-pić wydaje mi się głupie, bo tworzy się jakieś cudaczne /pos/, które nic nie znaczy. Zaś "gardziel" samo łamie się na gar-dziel.
W tym rzecz: nie ma w polskim słowa zaczynającego się na /rdź/, na /strz/ już jest.
Mam w tym walijskim jest nasze polskie ładne "r" xP. Co do reszty, szczerze, teraz to już nie mam pojęcia xD, chciałem się troszkę wzorować na piśmie (alfabecie nielinialnym) Koreańskim. Tam, z resztą jak sami wiecie, łączy się głoski w "kwadraciki" i układa sylaby. Chodziło mi mniej więcej o taki zapis (nie koniecznie kwadraciki) ze znormalizowanymi zasadami i reformą ortograficzną (przydała by się tak jak kiedyś tam w Rosji, Niemczech).
Teorytycznie tak działa hangyl, ale ja sam nawet ostatnio podawałem przykład, iż nawet Koreańczycy nie używają swojego pisma tak do końca sylabicznie, lecz zapisują je morfemicznie.
To tylko moja prywatna opinia. Na pewno takie rozwiązanie ułatwiło by mi życie (chodzi o tę ortografię), ponieważ jestem noga z ortografii xP.
Aż wstyd się przyznać, ale popełniam mniej błędów ortograficznych w języku niemieckim niż w języki polskim.
Bo w niemieckim wszystko jest klarowne i regularne w gramatyce, w końcu to róża wśród języków europejskich. xd