Irytuje mnie użycie słowa "nowy" w znaczeniu "inny niż zwykle". Jeśli NBP wybije jakieś dwuzłotówki z żuczkiem, WOŚPem czy innym Kopernikiem, to dla mnie nie są to "nowe" monety, bo nie zastępują "starych" dwuzłotówek, lecz z nimi współistnieją. Tak samo "nowy nauczyciel" z danego przedmiotu to ten, który na stałe zajmuje miejsce poprzedniego, a nie ten, który raz przychodzi na zastępstwo. A z oboma tymi użyciami już się spotkałem.
Niezależnie od powyższego denerwuje mnie nadużywanie tego samego przymiotnika w reklamach.